trening
Dystans całkowity: | 10905.26 km (w terenie 3099.69 km; 28.42%) |
Czas w ruchu: | 447:14 |
Średnia prędkość: | 24.38 km/h |
Maksymalna prędkość: | 70.70 km/h |
Suma podjazdów: | 30014 m |
Maks. tętno maksymalne: | 193 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 193 (96 %) |
Suma kalorii: | 345784 kcal |
Liczba aktywności: | 298 |
Średnio na aktywność: | 36.59 km i 1h 30m |
Więcej statystyk |
trening - XC
-
DST
26.21km
-
Teren
25.50km
-
Czas
01:31
-
VAVG
17.28km/h
-
VMAX
45.66km/h
-
Temperatura
22.0°C
-
HRmax
157( 78%)
-
HRavg
117( 58%)
-
Kalorie 747kcal
-
Sprzęt Biała Dama
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pierwszy trening od początku do końca z klubem. Uczucia mam dość mieszane, bo nawet się dobrze nie zmęczyłem i zupełnie inaczej to sobie wyobrażałem... Ale od początku. Całość miała się zacząć dziać od 17, niestety wyszła 17:40. Bywa... Dalej, zostaliśmy podzielenie na 2 grupy. "Zaawansowani" i "ci mniej". Jak łatwo można się domyślić, zostałem przydzielony do "tych mniej". Co więcej, za to, że mogę reprezentować klub mam pomóc w pilnowaniu młodych. A właściwie jak chcę jeździć w klubie mam pomagać w pilnowaniu młodych, ogarnianiu jakiś rzeczy organizacyjnych przed i po wyścigu, i oczywiście płacić składki?! Śmiech na sali... Tak czy inaczej zacząłem jeździć z młodymi. Tu największy szok. Żaki zostały totalnie olane ciepłym moczem na czas treningu przez "trenera" i nawet nie pokusił się o nazwanie tego deszczem... Także jeżdżąc za nimi i ich "pilnując" zauważyłem, że chłopaki się najzwyczajniej w świecie nudzą. Także zacząłem do nich mówić podasz jazdy, podkręcać ich i podpowiadać jakieś rzeczy przy zjazdach, których pokonali chyba 4 podczas treningu. Później postanowiłem się urwać i pojeździć po górkach, a młodych krył masters Pan Krzychu, który mimochodem dał mi przyzwolenie i dodał "bo się zanudzisz jeżdżąca tak w kółko". Dołączyłem do grupy "zaawansowanej". Tu kolejny szok. Totalny brak organizacji. Ale cóż... Każda metoda jest jakąś metodą, nawet jak jej nie ma, to jest:P Pojeździłem i to, co niby miało robić wrażenie, jakoś dupy nie urwało. Do tego tłumaczenia trenera, jak należy hamować, ciut mnie przytłoczyło i pewnie przyspieszyło pojawienie się siwych włosów u mnie. Czemu? Dowiedziałem się między innymi, że źle, a nawet fatalnie zabierałem się do hamowania na zjazdach. Bo powinno się hamować tylko tylnim hamulcem, broń Boże hamować przodem. Ponieważ jak zawodowcy jeżdżą to mają na zjazdach zblokowane tylne koło. Cóż pozostawię tę nowinkę bez komentarza... Nauka pokonywania dropów... Cóż, pewnie gdybym go słuchał i jeździł zgodnie z jego wyobrażeniem miałbym kontuzję za kontuzją... Także pozostawię to sobie... Ale jakoś się przejeździło(powiedzmy). Na koniec był sprawdzian i byłem z niego wykluczony. Pewnie jestem za słaby na to, a do tego musiałem przypilnować, żeby nikt zawodnikom nie wjechał w ściechę. Cóż z tą słabością to nie wiem, ale może będę pyszny, bo mijałem wszystkich na podjazdach, jak mogłem z nimi je jechać bez większych problemów.
Koniec końców, wiem przynajmniej jak to wygląda. Tym bardziej, że końcówka też się strasznie przeciągnęła. Ale tu miły element.
Po wszystkim pożegnałem się z ogółem jak to w takich sytuacjach ma miejsce, krzycząc "cześć wszystkim" i zacząłem się zawijać. Wtedy w moim kierunku wyszedł ojciec jednego z młodych chłopaków, Bartka i wyciągnął do mnie rękę. Miło mi się zrobiło tym bardziej jak powiedział, „Dzięki, że przyjechałeś i zająłeś się chłpakami, bo coś im powiedziałeś. Jakieś wskazówki techniczne i trochę ich rozkręciłeś, żeby się nie zanudzili. Bardzo fajnie i mam nadzieję, że to nie ostatni raz. A jeśli nie na treningu, to może jakoś poza tym? Bo wiesz, on(wskazanie na trenera), to nie to..." Powiedziałem, że zobaczymy, bo wszystko zależy od pracy i zmiany w niej. Jednak po tych słowach jestem pewien, że postaram się pojawiać żeby, chociaż młodym pomóc. Także plan jest taki, żeby czwartki rano zaliczyć trening właściwy, a później pojawić się na treningu w postaci rozjazdu. A jak będzie praca/uczelnia rano, to czwartek będzie dniem regeneracji i już:)
Kategoria trening
trening - XC
-
DST
34.54km
-
Teren
33.21km
-
Czas
01:42
-
VAVG
20.32km/h
-
VMAX
39.02km/h
-
Temperatura
22.0°C
-
HRmax
176( 88%)
-
HRavg
158( 79%)
-
Kalorie 1470kcal
-
Sprzęt Biała Dama
-
Aktywność Jazda na rowerze
Poranny wyjazd na K2. Całkiem intensywnie pokonany dystans i skoncentrowałem się na dwóch elementach. W zasadzie to dwóch podjazdach, tych najsztywniejszych. Reszta przejechana standardowo, z wyłączeniem zjazdów. Nadal kombinuje z opóźnianiem hamowania i delikatnie da się odczuć różnicę w szybkości przy pokonywaniu zjazdów. Z rzeczy nie fajnych, to nowe chwyty okazały się totalną kaszaną... Po tym jednym wyjściu wiem, że wracam do starych gripów. Już wolę, żeby się delikatnie obracały, niż ten dyskomfort podczas jazdy, jaki miał miejsce dziś i cieszę się, że ich nie wyrzuciłem. W czym tkwi problem z nowymi chwytami? Zgrubienie na jednym końcu, właściwie na końcu kierownicy jest bardzo nieergonomiczne. Nie wiem czy dla mnie, czy po porostu źle pomyślane, ale nie umywa się to do chwytów rozszerzanych na końcach, aby zapewnić lepsze podparcie dla nadgarstka. Nauczka jest i wiem, co mi nie leży i czego unikać. Dobrze, że ta nauczka wyniosła mnie 8zł. Z resztą, czego się spodziewałem po chwytach za 8zł...
Ostatnio tez oglądając filmy na YT od TWR, spodobało mi się, to, co powiedział Luk Fluckinger i pozwolę sobie przytoczyć jego słowa.
"Cross country is actually really hard sport. It’s a kind of everything. You have to be technical like a downhiller and you have to be fast like a sprinter on the road and also a climber on the road. It’s a mix of everything. That’s makes the sport really hard."
Coś w tym jest :)
Kategoria trening
trening - XC
-
DST
22.35km
-
Teren
21.50km
-
Czas
01:17
-
VAVG
17.42km/h
-
VMAX
39.36km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
HRmax
157( 78%)
-
HRavg
144( 72%)
-
Kalorie 954kcal
-
Sprzęt Biała Dama
-
Aktywność Jazda na rowerze
Trening popołudniowa porą. Miała być, właściwie to chciałem żeby to była jazda w grupie z nowym klubem. Także stawiłem się przy kili na chwilę przed 17, poczekałem do 17, 17:10. Nikogo nie było. Możliwe, że pomyliłem godziny i trening będzie o 17:30. Tak, więc pokręciłem się troszkę po K2 i czekałem do 17:30. Znów zajechałem w miejsce gdzie teoretycznie powinno się wszystko zacząć. Kolejny raz postałem sobie przez 20min, nikt sie nie stawił. Trochę mnie to poirytowało, ale jak pech to pech. Postanowiłem, zatem samemu trochę przekręcić i zrobiłem sobie trening raczej rekreacyjny, po czym zawinąłem do domu. Nad niczym właściwie nie pracowałem, ale mimo wszystko trochę pojeździłem. Może w czwartek uda mi się wreszcie z grupą pojeździć, bo czasem miło jest odskoczyć od standardowo wyglądającego treningu.
Kategoria trening
trening - rozjazd
-
DST
19.87km
-
Teren
15.30km
-
Czas
00:51
-
VAVG
23.38km/h
-
VMAX
39.02km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
HRmax
138( 69%)
-
HRavg
113( 56%)
-
Kalorie 390kcal
-
Sprzęt Biała Dama
-
Aktywność Jazda na rowerze
Spokojny rozjazd po wałach, po ostatnich tygodniach treningów oraz startów. Delikatnie kręcone kilometry po płaskim, ciesząc się pogodą i bliskością natury. Pilnowanie tętna pozwoliło na jazdę w taki sposób, że nawet spróbowałem się spocić:P W sumie można by powiedzieć, że wyszła prawie objętościówka. Fakt, że z czystego łakomstwa wjechałem sobie na kili na dwa sposoby i to wtedy osiągnąłem swoje maksimum, jeśli chodzi o tętno. Plusem jest to, że nogi nie bolą, a nawet trochę mniej odczuwam zmęczenie niż po przebudzeniu. Od jutra jednak zaczynamy znów na spokojnie wchodzić na obroty, ale nadal z pewną dozą spokoju.
Pewnie będzie się tego dłużej słuchało niż czytało smętny opis, ale genialnie się przy tym kręci. Polecam ;)
Kategoria 4fun, trening
UPHILL na Śnieżkę - rozgrzewka
-
DST
4.76km
-
Czas
00:26
-
VAVG
10.98km/h
-
VMAX
46.90km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
HRmax
167( 83%)
-
HRavg
155( 77%)
-
Kalorie 365kcal
-
Sprzęt Biała Dama
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rozpoczęło się pobudki o 4(planowanej), a udało się 4:45. Szybkie ogarnięcie się i w drogę pod SkyTower na wyjazd. 6:30 byliśmy w drodze(Wojtek W., Michał D. i ja). Podróż spokojnie z jednym postojem. Fakt, że mieliśmy trochę opóźnienia, bo zamiast planowo o 8:30, a dotarliśmy jakoś 8:50. Pogoda była dość niepewna, ale od czasu do czasu przebijające się słońce napawało optymizmem. Szybkie ogarnięcie rowerów(zdjęcie z dachu) i w drogę po numer, koszulkę i oddanie cieplejszych rzeczy do ubrania na szczycie. Numer, jaki mi przypadł to 227. Później już pozostało ogarnięcie się do startu. Zrobienie izo, batonik przedstartowy, dopięcie wszystkiego do roweru i w siodełko.
W ramach rozgrzewki pokonanie kilku podjazdów dla rozkręcenia nogi, ale na spokojnie. Fakt, że mój wybór jazdy na krótko-krótko nie był najlepszym pomysłem na zjazdy. Ale lepiej tak, niż zagotować się na podjeździe. Rozwalił mnie widok jednego z zawodników z fajką na pół godziny przed startem. Ale co mu się dziwić, "przeca to góry i płucko czeba dotlenić" :P Później udanie się na linię startu honorowego(tak to chyba można nazwać) na stadionie i zajęcie miejsca w pierwszych rzędach. Później pozostał tylko start, góra i ja.
Kategoria trening, zawody
trening - szosa
-
DST
27.00km
-
Czas
00:54
-
VAVG
30.00km/h
-
VMAX
38.93km/h
-
Temperatura
21.0°C
-
HRmax
162( 81%)
-
HRavg
148( 74%)
-
Kalorie 696kcal
-
Sprzęt Biała Dama
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ostatni trening kompensacyjnie przed startem w UPHILLu.
Kategoria trening
trening - XC
-
DST
21.00km
-
Teren
20.12km
-
Czas
01:04
-
VAVG
19.69km/h
-
VMAX
39.02km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
HRmax
177( 88%)
-
HRavg
151( 75%)
-
Kalorie 876kcal
-
Sprzęt Biała Dama
-
Aktywność Jazda na rowerze
Bardzo przyjemnie przekręcony trening. Jazda po K2 i wałach, a dokładnie rundki na kili przeplatane "rozjazdem" po wałach. Nacisk położony przede wszystkim na podjazdy. Poza tym, ostatnie umiarkowane opady i słońce sprawiły, że cała trasa na K2 jest bardzo przyczepna i super się po niej jeździ. Jednak kolejne "prace" ludzi, którzy próbują stworzyć tam coś w stylu ścieżek i sam już nie wiem czy do DH, czy pod FR, zaczynają mnie strasznie mierzić. Nie dość, że ciągle coś rozkopują i w nowych miejscach skutecznie psując już powstałe ścieżki, na których super się podjeżdża/zjeżdża, to jeszcze stare niedorobione zostawiają. Bo ciężko jest przemyśleć cały koncept elementu, lepiej na gorąco go zrobić, spierdolić to, co już wcześniej tam było, a później dojść do wniosku, że to jednak nie to i pójść gdzieś indziej znów rozkopywać... Porażka...
Kategoria trening
trening - XC
-
DST
24.62km
-
Teren
23.71km
-
Czas
01:23
-
VAVG
17.80km/h
-
VMAX
38.05km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
HRmax
169( 84%)
-
HRavg
157( 78%)
-
Kalorie 1192kcal
-
Sprzęt Biała Dama
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po dniu przerwy znacznie lepsze samopoczucie i chęć odbycia treningu też większa. Tym razem bez zakłóceń pojechałem pokręcić się na K2 z zamiarem przekręcenia w całości, równo, trening. Delikatna rozgrzewka, 6 kółek na kili i rozjazd do mieszkania. Zmęczyć się zmęczyłem, ale nie na tyle mocno żeby się skatować. Ogólnie treningi w okresie między startami są dla mnie swego rodzaju wyzwaniem. Chciałoby się zrobić coś więcej na treningu, ale jednak nie można. Strach przed przepaleniem się przed startem uruchamia swego rodzaju hamulec bezpieczeństwa. Także te treningu polegają głównie na podtrzymaniu formy, ale bez wycieńczania organizmu. Stąd trochę mniejsze jednostki i ciut mniejsza intensywność. Choć nie staram się unikać jazdy w wysokim tętnie i prawie siłowego pokonywania podjazdów. Jednym z elementów, które nie ulegają zmianie to pilnowanie techniki podczas jazdy. Kontrola roweru i sposób, w jaki się pedałuje stanowią główne punkty ostatnich treningów. Do tego wiem, że po treningu nie będzie czasu na właściwą regenerację w związku ze zmianami w pracy, co dodatkowo utrudnia cały proces. Choć jako plus traktuje popołudniowe zmiany, bo mogę kręcić w fajnych rannych godzinach, zbliżonych to tych startowych. Niemniej sielankowe to, to nie jest. Ale kto mówił, że będzie łatwo...
Kategoria trening
trening - XC
-
DST
9.85km
-
Teren
9.20km
-
Czas
00:28
-
VAVG
21.11km/h
-
VMAX
35.23km/h
-
Temperatura
21.0°C
-
HRmax
169( 84%)
-
HRavg
127( 63%)
-
Kalorie 273kcal
-
Sprzęt Biała Dama
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kompletny niewypał treningowy. Począwszy od tego, że wstając rano ledwo zwlokłem nogi z łóżka, przez ciągłe uczucie sytości na odparzonym kroku kończąc. Mimo fatalnego samopoczucia od samego rana postanowiłem jednak wyjść zakręcić. Szybko jednak zostałem sprowadzony na ziemię i planowany trening na K2 poszedł się... Właśnie brzuch i to, że nie mogłem znieść kontaktu z siodełkiem sprawiło, że wróciłem do mieszkania i potraktowałem ten dzień, jako dzień na regenerację. A powinno to nastąpić zaraz po bike maratonie. Cóż nie można mieć wszystkiego, tym bardziej, że dzień po starcie wylądowałem w pracy na bagatela 10h. Do tego poniedziałkowy trening, który był widocznie zbyt intensywny i przepis na zmęczenie gotowy. Cóż, oby w przyszłości nie popełnić tego samego błędu.
Kategoria trening
trening - szosa
-
DST
42.24km
-
Czas
01:22
-
VAVG
30.91km/h
-
VMAX
39.02km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
HRmax
174( 87%)
-
HRavg
154( 77%)
-
Kalorie 1141kcal
-
Sprzęt Biała Dama
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pierwszy trening po BM w Janowicach Wielkich. Padło na szosę, żeby trochę dłużej równo pokręcić. Dystans normalny jak na mój trening szosowy. Głównym i jedynym elementem było kręcenie, czyli kadencja i technika pedałowania. Pobocznie pilnowałem prędkości. W pierwszej fazie leciało się cudownie, bo wiało w plecy i na liczniku nie pojawiła się prędkość poniżej 35kmh, później niestety nie było tak fajnie. Najpierw mocniejszy wiatr z boku i koło-żagle ciągle mu ulegające, żeby w końcówce jechać z wmordę wiatrem. Wtedy prędkość spadał trochę, bo starałem się kręcić w okolicy 31kmh. Bardzo dużo w utrzymaniu prędkości pomagało rytmiczne kręcenie i przywiązanie uwagi do tego, żeby pedałować w płaszczyźnie poziomej, a nie pionowej. Na koniec delikatne rozkręcenie po wałach do domu.
Cóż po maratonie na treningu wciąż odczuwalne lekkie zmęczenie, ale trochę się zmniejszyło po. Może to kwestia wprawienia mięśni w ponowną pracę na rowerze? Bo na pewno 10h w niedzielę na stojąco w pracy nie pomogło przy regeneracji.
Teraz pozostało odliczanie dni do UPHILLu :)
Coś do posłuchania, co ostatnio nie daje mi spokoju:
Kategoria trening