trening - XC
-
DST
34.54km
-
Teren
33.21km
-
Czas
01:42
-
VAVG
20.32km/h
-
VMAX
39.02km/h
-
Temperatura
22.0°C
-
HRmax
176( 88%)
-
HRavg
158( 79%)
-
Kalorie 1470kcal
-
Sprzęt Biała Dama
-
Aktywność Jazda na rowerze
Poranny wyjazd na K2. Całkiem intensywnie pokonany dystans i skoncentrowałem się na dwóch elementach. W zasadzie to dwóch podjazdach, tych najsztywniejszych. Reszta przejechana standardowo, z wyłączeniem zjazdów. Nadal kombinuje z opóźnianiem hamowania i delikatnie da się odczuć różnicę w szybkości przy pokonywaniu zjazdów. Z rzeczy nie fajnych, to nowe chwyty okazały się totalną kaszaną... Po tym jednym wyjściu wiem, że wracam do starych gripów. Już wolę, żeby się delikatnie obracały, niż ten dyskomfort podczas jazdy, jaki miał miejsce dziś i cieszę się, że ich nie wyrzuciłem. W czym tkwi problem z nowymi chwytami? Zgrubienie na jednym końcu, właściwie na końcu kierownicy jest bardzo nieergonomiczne. Nie wiem czy dla mnie, czy po porostu źle pomyślane, ale nie umywa się to do chwytów rozszerzanych na końcach, aby zapewnić lepsze podparcie dla nadgarstka. Nauczka jest i wiem, co mi nie leży i czego unikać. Dobrze, że ta nauczka wyniosła mnie 8zł. Z resztą, czego się spodziewałem po chwytach za 8zł...
Ostatnio tez oglądając filmy na YT od TWR, spodobało mi się, to, co powiedział Luk Fluckinger i pozwolę sobie przytoczyć jego słowa.
"Cross country is actually really hard sport. It’s a kind of everything. You have to be technical like a downhiller and you have to be fast like a sprinter on the road and also a climber on the road. It’s a mix of everything. That’s makes the sport really hard."
Coś w tym jest :)
Kategoria trening