wasp91zg prowadzi tutaj blog rowerowy

Keep calm & ciśnij watów

Wpisy archiwalne w kategorii

trening

Dystans całkowity:10905.26 km (w terenie 3099.69 km; 28.42%)
Czas w ruchu:447:14
Średnia prędkość:24.38 km/h
Maksymalna prędkość:70.70 km/h
Suma podjazdów:30014 m
Maks. tętno maksymalne:193 (100 %)
Maks. tętno średnie:193 (96 %)
Suma kalorii:345784 kcal
Liczba aktywności:298
Średnio na aktywność:36.59 km i 1h 30m
Więcej statystyk

Wat jest zawsze Watem! Ale czy na pewno..?

  • DST 93.63km
  • Czas 02:59
  • VAVG 31.38km/h
  • VMAX 53.90km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • HRmax 190(100%)
  • HRavg 158( 83%)
  • Podjazdy 506m
  • Sprzęt RoadRunner [emerytowany - na sprzedaż]
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 28 lutego 2015 | dodano: 28.02.2015




Od nieco ponad roku, dzięki wsparciu teamu, mam możliwość trenowania na mocy. Nie dla tego, że teraz każdy ma pomiar mocy w rowerze i ja też muszę mieć, bo bla bla bla... Lecz trenuję z pomiarem mocy z dość prostego powodu. Taki trening jest zwyczajnie najbardziej miarodajny, a poprowadzony w mądry sposób przez kogoś kto zna się na rzeczy, daje dobry progres i sprawia, że forma jest przewidywalna. Z resztą… Nie mogłoby być inaczej żeby drużyna kolarska, której korzenie znajdują się na uczelni technicznej,
nie korzystała w pełnym wymiarze z takiego dobrodziejstwa techniki.



W literaturze dotyczącej treningu często można znaleźć stwierdzenie, które można by streścić w następujący sposób: wat zawsze pozostanie watem i żadne teoretycznie poboczne rzeczy typu samopoczucie, czy ilość wypitej przed treningiem kawy, nie wpłynie
na wartość miernika mocy. Także obciążenie zawsze będzie takie samo. Dziś jednak przekonałem się, że tak do końca to nie wygląda…
Jakby nie było, zbrojenia przed nowym sezonem trwają. Tym samym w drużynie pojawiło się kolejne narzędzie do lepszego i efektywniejszego treningu. W tym momencie poza kilkoma PowerTap’ami i Stages’ami do rowerów MTB, do tych narzędzi dołączyło urządzenie marki Garmin, a dokładnie model Vector S amerykańskiego producenta.
Mi przypadło sprawdzenie tego „gadżetu” :D Oczywiście w sytuacji takiej jak ta, budzi się taki mały, niecierpliwy chłopiec na wciąż tupiący nogami, bo nie może się doczekać tego co będzie za chwilę. Całe szczęście doczekał się :P Plan był prosty. Zamontować(zgodnie z instrukcją pisaną oraz video dostarczaną przez Garmin z użyciem klucza dynamometrycznego) i pojechać na trening nie wymontowując swojego dotychczasowego pomiaru mocy.
Dwa mierniki, dwa komputerki i trening, na którym były dłuższe powtórzenia. Idealna okazja do sprawdzenia rozbieżności(?).

Prawie jak DC Rainmaker

Dłuższy czas trenuję na mierniku mocy marki CycleOps, popularnym Power Tap'ie. Ma on swoje wady i zalety, jak każde urządzenie.
Na podstawie jego wskazań po okresowych testach Critical Power mam wyznaczane obciążenia treningowe i ich się trzymam. Dziś jednak postanowiłem trening pojechać na wskazaniach z pedałów marki Garmin(a w zasadzie to Exustar, sądząc po wyciśniętym logo na pedałach :P ). Swojego Edge’a 510 z już zaprogramowanym treningiem sparowałem z Vector’ami, natomiast użyczonego Edge’a 500 z moim kołem z PowerTap’em. Po przejechaniu pierwszych kilku kilometrów nie dało się nie zauważyć, że Vector pokazuje wartości niższe o 6-8W. Za to pokazywał moc z znacznie mniejszą jej fluktuacją na ekranie urządzenia, miało to również odbicie na wykresach niezbędnych do analizy. Przykładowe urywki z treningu.
  • Interwał zmierzony przez Garmin Vector S

  • Interwał zmierzony przez CycleOps PowerTap G3:

Nie mogłem nie sprawdzić jak pomiar mocy liczy moc z jednej korby. Nie udało mi się nie zaśmiać, gdy kręcąc jedną nogą wartość
na wyświetlaczu się podwoiła bez najmniejszego wysiłku. Nie ma to jak zakręcić 260W lewą nogą :P
Po przejściu do części zasadniczej treningu zrobiło się… No cóż, dość dezorientująco. Urządzenie sparowane z Vector’ami co chwila sygnalizowało zejście poniżej wyznaczonej strefy, natomiast to połączone z PT wskazywało, że znajduję się w górnej jej granicy często ją przekraczając. Oczywiście sytuacja za każdym razem się powtarzała. Moce i ich różnice dla każdego z powtórzeń były następujące

  • Garmin Vector S + Garmin EDGE510


  • CycleOps PowerTap G3 + Garmin EDGE500


Koniec końców jednak rozbieżności okazały się znacznie większe niż te, których spodziewałem się przed rozpoczęciem treningu-testu. I tu rodzi się pytanie. Czy nie mam np. wyraźnie nierównego balansu sił między nogami lewą a prawą? Czy może Vector nie wyłapuje wszystkiego, albo PowerTap nie zlicza jeszcze dodatkowych obciążeń działających na niego z samego napędu? Bo jednego jestem pewien… Wysiłek miałem znacznie bardziej intensywny, jak to co pokazywał Vector S. Tym bardziej, że już dość dobrze znam organizm i wiem, że pokazywane przez pedały Garmin obciążenia nie byłby w stanie mnie aż tak wymęczyć.
Choć trzeba wziąć pod uwagę, że zarówno dane podawane przez urządzenie Garmin, jak i te przez CycleOps mogą być tak samo błędne, jak poprawne. Na pewno duży wpływ na te wartości ma sama konstrukcja i sposób „zbierania” danych każdego z urządzeń. Wątpliwości po dzisiejszym treningu i obserwacji nie ulega jedno. Jeśli zaczynało się pracę z pomiarem mocy marki „A” i wszystkie strefy ma się przy jego pomocy wyznaczone, to podczas treningu trzeba się tego urządzenia trzymać. W przeciwnym wypadku albo w łatwy sposób się przetrenujemy, albo trening nie będzie wystarczająco obciążał organizmu i o progresie będziemy mogli zapomnieć.


Kategoria sprzęt, trening

Coś się kończy, coś zaczyna... ;)

Środa, 31 grudnia 2014 | dodano: 31.12.2014

Jak co roku nadchodzi ten moment, kiedy zrywamy ostatnią kartkę z kalendarza i otwieramy nowy, czysty, niosący ze sobą pewną niewiadomą. Minionego roku niestety nie pożegnałem rowerowo, bo pewnych obowiązków nie można przeskoczyć. Ale na pewno ten nadchodzący powitam już we właściwy sposób. Bo jak tu 1.01.15 nie wykręcić 101,15km ;)

Niemniej co do samego roku 2014, był to chyba pierwszy tak intensywny sportowo rok, w całości przejechany z niesamowitymi i pozytywnie zakręconymi ludźmi! I wydaje mi się, że również pełen sukcesów. Może nie było spektakularnych wygranych, czy stałych wizyt na podiach. I jak to w tym sporcie bywa, zdarzyły się również gorsze momenty i rozczarowania. Jednak krok po korku realizowałem, to co chciałem, co miałem założone. Oczywiście nie osiągnąłbym tego, gdyby nie wsparcie drużyny, sponsorów, menagera i trenera. Także wszystko co się na to złożyło było dla mnie nowością i nigdy przedtem nie miałem okazji do jazdy i uprawiania kolarstwa w tak profesjonalnej odsłonie. Oraz wiele sił i motywacji czerpałem z wsparcia najbliższych i tych ciut mniej bliższych ;)

Co do nadchodzącego roku 2015… Będzie wiele nowego i będzie się działo na pewno. Choć wiem, że czekające wyzwania nie będą dotyczyć tylko roweru i startów. Cóż, nikt nie mówił że będzie lekko ;) Wyciągając wnioski z tego wszystkiego co już było, wiem co należy poprawić i na czym się skupić. Motywacja do działania jest i wiem, że będę dokładać wszelkich starań, aby w nadchodzącym sezonie nie zawieść na żadnym z pól.

Jeszcze raz dziękuję za wsparcie otrzymane minionego sezonu! Gorąco dziękuję za Wasz doping, który niejednokrotnie pomagał pokonać siebie! Pragnę tym samym życzyć wszystkim Wam i każdemu z osobna szczęścia w nowym roku ;) Żeby noga podawała i do zobaczenia na starcie! ;)


Kategoria 4fun, mniej rowerowo, sprzęt, trening, XCM, XCO, zawody

Jak wygląda sezon, gdyby spojrzeć na niego jako na same liczby?

Piątek, 31 października 2014 | dodano: 31.10.2014


Zgodnie z zapowiedzą, chciałbym podzielić się kilkoma liczbami odnośnie tego jak wyglądał mój sezon w 2014 roku.
No to lecimy ;)


336 dni – ilość dni od rozpoczęcia przygotowań(11.11.2013) do ostatniego wyścigu(05.10.2014)

24817min – tyle czasu spędziłem na treningach i wyścigach

10483,2km – taki dystans pokonałem w poziomie

82501m – tyle pokonałem w górę

Na te liczby złożyło się:
215 – liczba jednostek treningowych, w tym:
  • 107 – treningi na rowerze szosowym
  • 55 – treningi na rowerze górskim
  • 23 – treningi na trenażerze(z konieczności)
  • 12 – treningów biegowych
  • 11 – treningów na siłowni
  • 7 – treningów na basenie
9011,4km – dystans pokonany na treningach

20978min – czas spędzony na treningu(nie wliczając w to regeneracji, która jest istotnym elementem treningu)

51055m – liczba pokonanych pionów w sezonie 2014

26 – dni startowe

3839min – czas jazdy podczas wszystkich startów

1471,8km – liczba kilometrów wszystkich startów

31446m – liczba pionów zaserwowana przez organizatorów wyścigów

22 – wyścigi przejechane i ukończone w sezonie 2014, w tym:
  • 10 – wyścigi XCO
  • 11 – wyścigi XCM
  • 1 – wyścig etapowy
6 – wyścigi za granicą

0 – ilość wyścigów nieukończonych/z których się wycofałem

4 – liczba startów z wstępnie planowanych, w których nie wystartowałem z różnych powodów

3 z 4 – zrealizowane założenia treningowe na sezon 2014

3 z 4 – zrealizowane założenia startowe na sezon 2014

10 – rozrobionych puszek 700g koncentratu napoju izotonicznego

1 – puszka z napojem regeneracyjnym

72 – żele wysokoenergetyczne z kofeiną

15 – fiolek z magnezem

6 – fiolek z kofeiną

5 – batoników wysoko energetycznych

7 – batonów białkowych po/przed startowych

1 – komplet opon do treningów w terenie

3 – opony zużyte podczas startów

2 – komplety klocków do hamulców tarczowych na oba koła

1 – komplet opon do treningu na rower szosowy

2 – buteleczki z oliwą do łańcucha(1x suche warunki, 1x wilgotne warunki)

2 – tubki smaru do łożysk

2 – zestawy linek do przerzutek

3 – liczba połamanych koszyczków na biodny

1 – skrzywiony hak przerzutki

0 – kapci podczas wyścigów :)

Ponadto olbrzymie liczby opakowań makaronu, woreczków z kaszą, nabiału, wody i innych napojów przed/po wyścigu oraz wszelkiej maści owoców i warzyw.

Same wyścigi wyglądały tak:



Wszystko kiedyś się kończy i tak właśnie mój miesięczny urlop rowerowy dobiega końca. Pora zakasać rękawy i wziąć się do roboty z przygotowaniami do nadchodzącego sezonu, aby w przyszłym roku jeszcze podnieść swój poziom.


Kategoria basen, running, trenażer, trening, XCM, XCO, zawody

Czy to...

Wtorek, 2 września 2014 | dodano: 02.09.2014

...już jesień? Oby nie. Choć ostatnio coś się z pogodą porobiło i chyba zapomniała, że wciąż mamy kalendarzowe lato... Generalnie temperatura, deszcz i całokształt warunków pogodowych od połowy sierpnia nie rozpieszczają. Fakt, jazda w ciepłym deszczu z lekko przebijającym słońcem to przyjemność. Ale zimny wiatr i oberwanie chmury, to stanowczo nic przyjemnego. Miałem nadzieję, że uda się przynajmniej do października uniknąć wyjścia w wiatrówce i nogawkach, i oglądania swojego oddechu na porannym treningu. Cóż jak to się mawia "nie dla kolarza słońce i plaża" ;) Poza tym, ostatnio nie było o czym pisać, więc o treningu też coś można naskrobać. Choć... Może wyjdzie coś zupełnie innego bez większego ładu i składu ;)
Ponieważ ostatnie dwa weekendy obyły się bez startów, ale za to pod znakiem mocnych i długich treningów nastawionych na MP XCM(14.09.2014 Obiszów, przyp. autor), zaczynam odczuwać charakterystyczny głód ścigania. Do tego od jakiegoś czasu stanowczo zwiększyła się objętość treningów i często tak bywa, że treningi takie dłużą się i są zwyczajnie nudne. Jednak nie zawsze. To co dostaję do robienia od jakiegoś czasu dobrze mi służy. Nie tylko czuję, że lepiej się jedzie w pewnym zakresie mocy. Innymi słowy łatwiej mi się wykręca wyższe prędkości średnie podczas treningu, lepiej pokonuje dystans ;) Ale przede wszystkim nie nudzę się na ponad 2h treningach i robię to z przyjemnością(de facto jeżdżę, bo sprawia mi to przyjemność i uwielbiam się tym bawić). Przeplatanka długiego mocnego powtórzenia z krótkim i jeszcze mocniejszym fajnie "wchodzi" i czas przy tym szybko mija. Do tego udało się wkręcić w weekendową ustawkę rowerową i zabrać się od początkowych kilometrów do skoku, w którym w kilka osób jechaliśmy przez znaczną część. Generalnie takie ustawki to zawsze fajna sprawa. Symulacja wyścigu w mini peletoniku(tak ok. 20~30 osób), gdzie każdy choćby już nie mógł, to i tak się zagnie :D
Niestety od dłuższego czasu pogoda psuje wrażenia z jazdy. Przynajmniej ja mam już dość powrotów przemoczonym, bo suchych treningów to policzę na palcach jednej dłoni z ostatnich dwóch tygodni. Chociaż tyle dobrego, że deszcz łapie zawsze pod koniec. Ale mimo to wolałbym nie. Zwłaszcza ostatnio to już robi się męczące... W sobotę do połowy było super, później były chmury i ostatnie 20min w deszczu.

W niedzielę udało się skończyć akurat jak zaczęło się oberwanie chmury.

W poniedziałek miałem nadzieję, że chociaż pogoda nie będzie przeciwko. Cóż, akurat jak miałem wychodzić po pracy, to zaczęło padać. Niestety jako zwykły ludź, straciłem zupełnie motywację i nawet wołami by mnie nie zaciągnęli. Widać słabo u mnie z samodyscypliną, ale bywa i tak :P A że deszcz padał całą noc i rano nie zapowiadało się aby przestał, nie było wyboru jak odkurzyć trenażer... Także pierwszy trening(z dnia poprzedniego) wykonany stacjonarnie już mam zaliczony :(

Oby był to jednostkowy przypadek.
Jednak liczę na to, że to chwilowe załamanie pogody i jeszcze dane będzie się nacieszyć dobrymi warunkami meteo. Taką piękną polską złotą jesienią, choć jeszcze jakiś czas to wolałbym lato :) Zwłaszcza w ten weekend. Bo już sama wizja wyścigu po lotnisku jakim niewątpliwie będzie BM w Poznaniu jest...nienajlepsza. A dodając do tego deszcz?! Niemniej ciekaw jestem tego startu, bo mam swego rodzaju sentyment do tej edycji. To tam 4.09.2011r. pierwszy raz po kilku latach bez roweru i z dala od kolarstwa, za namową znajomego, spróbowałem ponownie swoich sił w wyścigu MTB. Wtedy z osiągniętego rezultatu na najkrótszym dystansie byłem przezadowolony, a było to 99 miejsce OPEN i 22 w kategorii. Ciekawa sprawa jak to się zmienia. Teraz ukończenie maratonu na najdłuższym dystansie poza pierwszą 15 OPEN uważam za porażkę. A wtedy? Nawet o takich wynikach nie śmiałem myśleć ;) Zobaczymy jak to będzie w tą sobotę, oby było dobrze ;)


Kategoria 4fun, mniej rowerowo, trening

trening - szosa

  • DST 98.41km
  • Czas 03:10
  • VAVG 31.08km/h
  • VMAX 63.70km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • HRmax 193( 96%)
  • HRavg 158( 79%)
  • Kalorie 2764kcal
  • Podjazdy 520m
  • Sprzęt RoadRunner [emerytowany - na sprzedaż]
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 19 października 2013 | dodano: 19.10.2013


Kategoria trening

trening - szosa

Czwartek, 17 października 2013 | dodano: 19.10.2013


Kategoria trening

Just 4fun riding :)

  • DST 20.98km
  • Teren 12.19km
  • Czas 02:15
  • VAVG 9.32km/h
  • VMAX 41.70km/h
  • HRmax 178( 89%)
  • HRavg 152( 76%)
  • Kalorie 1840kcal
  • Podjazdy 474m
  • Sprzęt Biała Dama
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 13 października 2013 | dodano: 19.10.2013

Kumulacja pecha, 13-ty na całej linii -,-


Kategoria 4fun, trening

Just 4fun riding :)

  • DST 68.68km
  • Teren 29.00km
  • Czas 03:53
  • VAVG 17.69km/h
  • VMAX 44.70km/h
  • HRmax 175( 87%)
  • HRavg 134( 67%)
  • Kalorie 2529kcal
  • Podjazdy 732m
  • Sprzęt Biała Dama
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 12 października 2013 | dodano: 19.10.2013

Wf Kolarstwo górskie = aktywna regeneracja
/1058471


Kategoria 4fun, trening

trening - szosa

Piątek, 11 października 2013 | dodano: 19.10.2013


Kategoria trening

trening - XC

  • DST 27.19km
  • Teren 12.19km
  • Czas 01:47
  • VAVG 15.25km/h
  • VMAX 46.80km/h
  • HRmax 180( 90%)
  • HRavg 108( 54%)
  • Kalorie 748kcal
  • Podjazdy 157m
  • Sprzęt Biała Dama
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 10 października 2013 | dodano: 19.10.2013

Otwarty Trening MTB


Kategoria trening