wasp91zg prowadzi tutaj blog rowerowy

Keep calm & ciśnij watów

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2015

Dystans całkowity:93.63 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:02:59
Średnia prędkość:31.38 km/h
Maksymalna prędkość:53.90 km/h
Suma podjazdów:506 m
Maks. tętno maksymalne:190 (100 %)
Maks. tętno średnie:158 (83 %)
Liczba aktywności:1
Średnio na aktywność:93.63 km i 2h 59m
Więcej statystyk

Wat jest zawsze Watem! Ale czy na pewno..?

  • DST 93.63km
  • Czas 02:59
  • VAVG 31.38km/h
  • VMAX 53.90km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • HRmax 190(100%)
  • HRavg 158( 83%)
  • Podjazdy 506m
  • Sprzęt RoadRunner [emerytowany - na sprzedaż]
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 28 lutego 2015 | dodano: 28.02.2015




Od nieco ponad roku, dzięki wsparciu teamu, mam możliwość trenowania na mocy. Nie dla tego, że teraz każdy ma pomiar mocy w rowerze i ja też muszę mieć, bo bla bla bla... Lecz trenuję z pomiarem mocy z dość prostego powodu. Taki trening jest zwyczajnie najbardziej miarodajny, a poprowadzony w mądry sposób przez kogoś kto zna się na rzeczy, daje dobry progres i sprawia, że forma jest przewidywalna. Z resztą… Nie mogłoby być inaczej żeby drużyna kolarska, której korzenie znajdują się na uczelni technicznej,
nie korzystała w pełnym wymiarze z takiego dobrodziejstwa techniki.



W literaturze dotyczącej treningu często można znaleźć stwierdzenie, które można by streścić w następujący sposób: wat zawsze pozostanie watem i żadne teoretycznie poboczne rzeczy typu samopoczucie, czy ilość wypitej przed treningiem kawy, nie wpłynie
na wartość miernika mocy. Także obciążenie zawsze będzie takie samo. Dziś jednak przekonałem się, że tak do końca to nie wygląda…
Jakby nie było, zbrojenia przed nowym sezonem trwają. Tym samym w drużynie pojawiło się kolejne narzędzie do lepszego i efektywniejszego treningu. W tym momencie poza kilkoma PowerTap’ami i Stages’ami do rowerów MTB, do tych narzędzi dołączyło urządzenie marki Garmin, a dokładnie model Vector S amerykańskiego producenta.
Mi przypadło sprawdzenie tego „gadżetu” :D Oczywiście w sytuacji takiej jak ta, budzi się taki mały, niecierpliwy chłopiec na wciąż tupiący nogami, bo nie może się doczekać tego co będzie za chwilę. Całe szczęście doczekał się :P Plan był prosty. Zamontować(zgodnie z instrukcją pisaną oraz video dostarczaną przez Garmin z użyciem klucza dynamometrycznego) i pojechać na trening nie wymontowując swojego dotychczasowego pomiaru mocy.
Dwa mierniki, dwa komputerki i trening, na którym były dłuższe powtórzenia. Idealna okazja do sprawdzenia rozbieżności(?).

Prawie jak DC Rainmaker

Dłuższy czas trenuję na mierniku mocy marki CycleOps, popularnym Power Tap'ie. Ma on swoje wady i zalety, jak każde urządzenie.
Na podstawie jego wskazań po okresowych testach Critical Power mam wyznaczane obciążenia treningowe i ich się trzymam. Dziś jednak postanowiłem trening pojechać na wskazaniach z pedałów marki Garmin(a w zasadzie to Exustar, sądząc po wyciśniętym logo na pedałach :P ). Swojego Edge’a 510 z już zaprogramowanym treningiem sparowałem z Vector’ami, natomiast użyczonego Edge’a 500 z moim kołem z PowerTap’em. Po przejechaniu pierwszych kilku kilometrów nie dało się nie zauważyć, że Vector pokazuje wartości niższe o 6-8W. Za to pokazywał moc z znacznie mniejszą jej fluktuacją na ekranie urządzenia, miało to również odbicie na wykresach niezbędnych do analizy. Przykładowe urywki z treningu.
  • Interwał zmierzony przez Garmin Vector S

  • Interwał zmierzony przez CycleOps PowerTap G3:

Nie mogłem nie sprawdzić jak pomiar mocy liczy moc z jednej korby. Nie udało mi się nie zaśmiać, gdy kręcąc jedną nogą wartość
na wyświetlaczu się podwoiła bez najmniejszego wysiłku. Nie ma to jak zakręcić 260W lewą nogą :P
Po przejściu do części zasadniczej treningu zrobiło się… No cóż, dość dezorientująco. Urządzenie sparowane z Vector’ami co chwila sygnalizowało zejście poniżej wyznaczonej strefy, natomiast to połączone z PT wskazywało, że znajduję się w górnej jej granicy często ją przekraczając. Oczywiście sytuacja za każdym razem się powtarzała. Moce i ich różnice dla każdego z powtórzeń były następujące

  • Garmin Vector S + Garmin EDGE510


  • CycleOps PowerTap G3 + Garmin EDGE500


Koniec końców jednak rozbieżności okazały się znacznie większe niż te, których spodziewałem się przed rozpoczęciem treningu-testu. I tu rodzi się pytanie. Czy nie mam np. wyraźnie nierównego balansu sił między nogami lewą a prawą? Czy może Vector nie wyłapuje wszystkiego, albo PowerTap nie zlicza jeszcze dodatkowych obciążeń działających na niego z samego napędu? Bo jednego jestem pewien… Wysiłek miałem znacznie bardziej intensywny, jak to co pokazywał Vector S. Tym bardziej, że już dość dobrze znam organizm i wiem, że pokazywane przez pedały Garmin obciążenia nie byłby w stanie mnie aż tak wymęczyć.
Choć trzeba wziąć pod uwagę, że zarówno dane podawane przez urządzenie Garmin, jak i te przez CycleOps mogą być tak samo błędne, jak poprawne. Na pewno duży wpływ na te wartości ma sama konstrukcja i sposób „zbierania” danych każdego z urządzeń. Wątpliwości po dzisiejszym treningu i obserwacji nie ulega jedno. Jeśli zaczynało się pracę z pomiarem mocy marki „A” i wszystkie strefy ma się przy jego pomocy wyznaczone, to podczas treningu trzeba się tego urządzenia trzymać. W przeciwnym wypadku albo w łatwy sposób się przetrenujemy, albo trening nie będzie wystarczająco obciążał organizmu i o progresie będziemy mogli zapomnieć.


Kategoria sprzęt, trening