Wrzesień, 2012
Dystans całkowity: | 543.27 km (w terenie 303.38 km; 55.84%) |
Czas w ruchu: | 24:53 |
Średnia prędkość: | 21.83 km/h |
Maksymalna prędkość: | 52.38 km/h |
Suma podjazdów: | 96 m |
Maks. tętno maksymalne: | 187 (93 %) |
Maks. tętno średnie: | 181 (90 %) |
Suma kalorii: | 20550 kcal |
Liczba aktywności: | 22 |
Średnio na aktywność: | 24.69 km i 1h 07m |
Więcej statystyk |
trening - szosa
-
DST
27.01km
-
Czas
00:51
-
VAVG
31.78km/h
-
VMAX
52.38km/h
-
Temperatura
19.0°C
-
HRmax
184( 92%)
-
HRavg
162( 81%)
-
Kalorie 766kcal
-
Sprzęt Biała Dama
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria trening
trening - XC
-
DST
34.68km
-
Teren
32.12km
-
Czas
01:43
-
VAVG
20.20km/h
-
VMAX
40.40km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
HRmax
174( 87%)
-
HRavg
163( 81%)
-
Kalorie 1570kcal
-
Sprzęt Biała Dama
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria trening
rekreacyjnie - K2 i okolice
-
DST
25.50km
-
Teren
22.45km
-
Czas
01:15
-
VAVG
20.40km/h
-
VMAX
48.87km/h
-
Temperatura
21.0°C
-
HRmax
146( 73%)
-
HRavg
129( 64%)
-
Kalorie 756kcal
-
Sprzęt Biała Dama
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria 4fun, trening
trening - szosa
-
DST
26.93km
-
Czas
00:51
-
VAVG
31.68km/h
-
VMAX
38.69km/h
-
Temperatura
22.0°C
-
HRmax
178( 89%)
-
HRavg
163( 81%)
-
Kalorie 780kcal
-
Sprzęt Biała Dama
-
Aktywność Jazda na rowerze
Szybki trening na asfalcie. Początkowe i końcowe 3km przejechane w spacerowym tempie. Cała reszta przekręcona na szybko na przyzwoitej kadencji. Tu całkiem miłe zaskoczenie, bo kolejny już dzień noga całkiem ładnie podaje, nastawienie i samopoczucie też dobre. Ale też jest i dylemat, czy w sobotę jechać na BM do polanicy...
A popołudnio z ciekawości MŚ w XCE :)
Kategoria trening
trening - XC
-
DST
28.74km
-
Teren
26.12km
-
Czas
01:37
-
VAVG
17.78km/h
-
VMAX
45.92km/h
-
Temperatura
19.0°C
-
HRmax
179( 89%)
-
HRavg
164( 82%)
-
Kalorie 1483kcal
-
Sprzęt Biała Dama
-
Aktywność Jazda na rowerze
Początek dnia na sportowo. Znaczy się wciągałem sport, bo od rana można było cieszyć oko wyczynami zawodowców w Mistrzostwach Świata XCO. Na pierwszy ogień kobiety i wielki podziw dla Evy Lechner za wytrwałość. Po tylu i takich dzwonach dojechać do mety, to już coś. Ale niestety komentarz, ten polski komentarz, przyprawiał o zawrót głowy. Przyznać muszę, że dowiedziałem się wielu nowych i bardzo interesujących rzeczy oglądając transmisję dzięki TVP :/ Cóż, nie można mieć wszystkiego i nie mogli zaprosić do studia kogoś, kto się zna na rzeczy i w tym momencie nie startuje z różnych powodów, np. Maję Włoszczowską... Do tego wyścig pań, był troszkę monotonny.
Już lepiej było, jeśli chodzi o wyścig panów. Tam się coś działo przez cały czas. No może upadków nie było tyle albo realizator ich nie pokazywał, ale przetasowania były i to zaskakujące. Podium zajęte przez Szwajcarów, w tym dwóch braci, budzi respekt do nacji. A i komentarz zacny, bo dużo fajnych kruczków mówił Bart Brentjens. Co by nie było gość, który wie, z czym to się je.
Tak czy inaczej do 16 łykałem na monitorze ludzi na rowerach, a później przyszła pora na trening. Na marginesie, udało się przesiedzieć w domu, bez wyrzutów sumienia, nieprzyjemną deszczową porę. No i mi też się udało, praktycznie idealnie wstrzelić w pogodę, pod koniec tylko delikatnie pokropiło.
Więc pierwsze, co zauważyłem po wyjściu, to brak strzelania i stuków podczas pedałowania! Wreszcie! Druga sprawa, świetnie się kręciło. Już od bardzo dawna nie miałem tak przyjemnej i udanej jazdy. Dało się wejść w odpowiedni rytm i bez zająknięcia mocno przepracować cały trening. No prawie... Bo jeden dzwon był:/ Koło się uślizgneło i się trochę polatało, potłukło i powyrywało parę rzeczy z ziemi... Cóż, bywa i tak.
Do tego ogarnąłem fajny film na YT i pewnie jest to już skamielina. Jednak świetnie wygląda, konkretna ścieżka dźwiękowa i cytat na samym początku są czymś, co urzeka ;)
Kategoria trening
trening - XC
-
DST
14.72km
-
Teren
12.10km
-
Czas
00:49
-
VAVG
18.02km/h
-
VMAX
40.40km/h
-
Temperatura
17.0°C
-
HRmax
182( 91%)
-
HRavg
145( 72%)
-
Kalorie 612kcal
-
Sprzęt Biała Dama
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jak nie urok to... Kapeć:/ Wreszcie dobrze się jechało, do czasu, kiedy usłyszałem złowieszczy "syk" wydobywający się z tylnego koła. W tym momencie wiedziałem, że już pozamiatane i czeka mnie 4km spacer do domu:/ Bywa... Za to wieczorem w planach wymiana suportu i może wreszcie pozbędę się uciążliwego strzelania podczas pedałowania.
Kategoria trening, sprzęt
trening - XC
-
DST
19.69km
-
Teren
17.23km
-
Czas
01:20
-
VAVG
14.77km/h
-
VMAX
40.40km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
HRmax
139( 69%)
-
HRavg
127( 63%)
-
Kalorie 797kcal
-
Sprzęt Biała Dama
-
Aktywność Jazda na rowerze
Więc tak... Trening wyglądał w sposób następujący. Najpierw była rozgrzewka(a właściwie coś a'la rozgrzewka), po czym wróciłem do domu... Ale po kolei. Standardowo w czwartkowe popołudnie pojechałem na kili na trening z klubem. Jak to zazwyczaj ma miejsce, trening zamiast rozpocząć się o 17, zaczął się z jakąś 30min obsuwką. Bywa. Ale żeby tego było mało zostałem "zaszczycony" możliwością, właściwie to obowiązkiem, pilnowanie żaków. I w tym momencie plan i chęć wykonania intensywnego treningu szlag trafił. Więc znaczą cześć przejeździłem za młodymi, co jakiś czas dając im pewne rady w związku z jazdą. Dodatkowo w grupie pojawił się kolejny młody chłopaczek Michał, który chyba był drugi raz na treningu i nie do końca ogarniał, co i jak. Zwłaszcza jak się do niego mówiło, co ma robić z przełożeniami. Ale cierpliwość i ilość czasu poświęcona na ciągłe powtarzanie mu tego samego popłaciła i pod koniec zaczął łapać, o co chodzi. Chociaż chyba trochę za bardzo go zajechałem, bo pod koniec ledwo stał. Cóż, im więcej łez i krwi na treningu, tym więcej radości po wyścigu. Po oficjalnym zakończeniu części z młodymi dostałem przyzwolenie na dołączenie do grupy. I... I przejechałem z nimi dwa kółka... Nawet się nie spociłem :/ Na koniec też dziwny sprawdzian, a w zasadzie to ok. 100m sprintu i wtoczenie się na górkę, powtórzone 3 razy... Później powrót do domu. Teraz nie wiem jak się na to zapatrywać. Czy był to stracony czas na treningu? Raczej nie, bo pomogłem coś młodym(tak mi się wydaje). Czy nie lepiej się postawić i przestać robić za niańkę? Raczej tak, bo sezon jeszcze trwa, a zostało kilka startów i o formę dbać trzeba. Dość to niejednoznaczne...
Kategoria trening
trening - XC
-
DST
37.50km
-
Teren
34.10km
-
Czas
01:58
-
VAVG
19.07km/h
-
VMAX
40.40km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
HRmax
169( 84%)
-
HRavg
152( 76%)
-
Kalorie 1596kcal
-
Sprzęt Biała Dama
-
Aktywność Jazda na rowerze
Koncentracjo wróć! Nie wiem, co się dzieje, ale zaczyna mnie to dobijać, że nie mogę się skupić dosłownie na niczym podczas jazdy... Idiotyczne błędy, przestrzeliwanie zakrętów, zbyt wczesne/późnie dohamowania i brak panowania przy uślizgujących się oponach. Sporo tego i żadna z tych rzeczy nie powinna mieć normalnie miejsca, tym bardziej powinienem zwracać uwagę na ślizgające się przednie koło, bo uślizgi na łysej oponie kończą się w wiadomy sposób :/ I tak też jeden uślizg się zakończył, piękną glebą. Całe szczęście, że na małej prędkości i skończył się tylko zabrudzeniem koszuli i przetarciem ramienia :/ Ale jakoś udało się przejeździć trening, choć nic konkretnie się zrobiło. Lipa na maksa.
Kategoria trening
trening - XC
-
DST
35.32km
-
Teren
31.33km
-
Czas
01:46
-
VAVG
19.99km/h
-
VMAX
41.13km/h
-
Temperatura
21.0°C
-
HRmax
178( 89%)
-
HRavg
166( 83%)
-
Kalorie 1654kcal
-
Sprzęt Biała Dama
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ot przejeżdżone na K2 przy całkiem dobrej pogodzie, no mogłoby być trochę więcej słońca, ale i tak było dobrze :) Trening... No właśnie. Chciałem zrobić coś efektywnego i jak to ostatnio dość często bywa... Nie wypał. Począwszy od tego, że nie wiem co się stało z moją koncentracją, kończąc na tym, że znów miałem uczucie pełnego żołądka :/ Ale uparłem się, że przejeżdżę i powalczę z podjazdami, dosłownie. Łyse opony jakoś ani na podjeździe, ani na zjeździe nie pomagają. Fakt, że idzie w technikę i pewien dreszczyk emocji są miłymi akcentami, jednak czasem ten dreszczyk jest zbyt dobitny... Ale do końca sezonu pohulam na wysłużonych już treningowych BARRO. No i kolejny już raz utwierdziłem się w słuszności posiadania tarczowych hebli. Powód dość prosty... Mało co nie przejechałem po beztrosko biegającym chłopaczku przy kili :/ Całe szczęście, że nic się nie stało. Teraz tylko chwila odpoczynku, ponowny trening i konieczność zmiany diety, bo zaczyna mnie drażnić jazda "będąc sytym"...
No i podzielę się czymś co mnie rozłożyło na łopatki... Bo ile ekip PROTOURowych byłoby zdolnych do czegoś takiego :P Tym bardziej podczas jednego z najtrudnieszych wyścigów jakim jest Vuelta a España. Jednym słowem genialne, a przy okazji rozkłada widok ludzi bawiących się tym, co w życiu kochają najbardziej ;)
Kategoria trening
w pogoni za...
-
DST
6.54km
-
Czas
00:23
-
VAVG
17.06km/h
-
VMAX
35.56km/h
-
Temperatura
19.0°C
-
Kalorie 129kcal
-
Sprzęt Biała Dama
-
Aktywność Jazda na rowerze
Chyba jedyne, co pasuje do uzupełnienia tytułu to SZCZĘŚCIEM. Bo jak można inaczej ująć miłą, acz niespodziewaną wizytę. Fakt, że najpierw nie było kolorowo, ale to inna bajka niezwiązana z wydarzeniem. Nie przytoczę dokładnie, co to było, ale sens podobny do "ja idę pobiegać po wałach, a Ty mnie goń" i pobiegła... Zupełnie nie gotowy, szybko zawinąłem do mieszkania, ogarnąłem siebie rower i lampkę, bo niestety po 21 już jest dość ciemno:/ No i hej na wały. Cóż nie udała mi się pogoń i w sumie w ramach poszukiwań objechałem całą trasę biegową między mostami warszawskimi, a trzebnickim... Mając czarne myśli zadzwoniłem i okazało się, ze się minęliśmy. Po telefonie już do tego nie doszło i odnalazłem zgubę, by później spokojnym tempem wrócić na miejsce startu. I muszę przyznać, że choć jazda po zmroku na pełnej prędkości w nieoświetlonym miejscu, do najmilszych nie należy, to cieszę się ogromnie, że ją odbyłem i nagroda była bezcenna :)
Kategoria 4fun