trening - szosa
-
DST
32.47km
-
Czas
00:52
-
VAVG
37.47km/h
-
VMAX
46.50km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
HRmax
177( 88%)
-
HRavg
162( 81%)
-
Kalorie 796kcal
-
Podjazdy
33m
-
Sprzęt RoadRunner [emerytowany - na sprzedaż]
-
Aktywność Jazda na rowerze
Szybkość, z powodu deszczu trochę mniejszy dystans... Powoli daje się we znaki mała ilość snu...
/1058471
Kategoria trening
I edycja AZS MTB Cup - Kluszkowce - start
-
DST
9.85km
-
Teren
9.85km
-
Czas
01:05
-
VAVG
9.09km/h
-
VMAX
38.80km/h
-
Temperatura
12.0°C
-
HRmax
189( 94%)
-
HRavg
179( 89%)
-
Kalorie 1163kcal
-
Podjazdy
326m
-
Sprzęt Biała Dama
-
Aktywność Jazda na rowerze
Uczelnia + praca + trening = brak czasu
Krótka notka prasowa ode mnie o starcie w Kluszkowcach:
"Na wyścig w I edycji AZS MTB Cup pojechaliśmy w okrojony trzyosobowym składzie(Michał, Patryk i ja). Start w odległych Kluszkowcach był, podobnie jak organizator napisał o trasie, ciekawy. I to ciekawy przez duże C. Miejsce na zwody super, może daleko od Wrocławia, ale lokalizacja zapowiadała możliwość wytyczenia super trasy. Także oczekiwania względem trasy i apetyt na dobre ściganie był niemały. Niestety na miejscu wyglądało to trochę inaczej, bo impreza AZS MTB Cup wydała się potraktowana trochę po macoszemu przy rowerowym święcie Sony Vaio Joy Ride Festival. Parking u podnóża góry Wdżar, biuro zawodów na szczycie, podobnie jak start. Także kursowało się góra-dół, żeby cokolwiek załatwić. Totalny rozgardiasz, podobnie jak w samym biurze... Ale nadzieja na ściganie, pomimo takiej dezorganizacji, nie gasła. Do czasu... Trasa do ciekawych raczej nie należała. Dużo podbiegów i zbiegów, do tego bardzo krótka pętla licząca mniej jak 2km. W efekcie dało to godzinę ścigania, a może biegania. Sam nie wiem. Obstawa też nie była duża, ale pewnie to za sprawą lokalizacji i prognoz pogody, które zupełnie się nie sprawdziły. Pomimo tego, start miał kilka zalet. Były nimi ciekawe miejsca na trasie, zwłaszcza dwa zjazdy, które wymagały sporo techniki. Jeden rock garden widoczny z linii startu, a także singiel poprowadzony w małym lasku. Oba dały mi lekcje pokory. Na rock gardenie w pięknym stylu przeleciałem przez kierownicę. Tu jestem pełen podziwu dla ciuchów marki Kallisto za to, że nie poszły w drzazgi po przeszlifowaniu się w nich na kamieniach. Gdzie indziej na singlu nie wstrzeliłem się wystarczająco w ścieżkę i zawadziłem ręką o drzewo, znów zapoznając się z tamtejszym podłożem. Także walki trochę było. Szkoda tylko, że nie z innymi zawodnikami, a z trasą samą w sobie. Z drugiej strony podbiegi, które można było próbować jechać. Jednak traciło się więcej czasu wsiadając i zsiadając na nich z roweru, niż pokonując w całości na piechotę. Bo najpierw śliskie korzenie, kawałek przejezdny i na koniec kolejny rock garden, który był częścią podjazdu/biegu(sick?!). Niemniej cel był wytyczony, dojechać możliwie wysoko w klasyfikacji do mety i trzeba było walczyć od początku do końca. Niestety ze swojego wyniku nie jestem zadowolony. Zająłem odległe 4., 5., i 9. miejsca do tego w tak kameralnej obstawie, gdzie wystartowało mniej jak 30 mężczyzn łącznie. Natomiast z bardzo dobrej strony pokazał się Patryk, który zdominował wyścig w swoich kategoriach i osiągnął świetne 3. miejsce OPEN. Pokazał tym samym prawdziwy chart ducha na tej trasie. Wielkie gratulacje. Szkoda tylko Michała, który przez defekt szybko zakończył rywalizację. Podsumowując wyścig w Kluszkowcach: wybiegałem się jak nigdy, dostałem lekcję pokory i dowiedziałem że jeszcze sporo pracy przede mną nad techniką jazdy."
Do tego kupa strat sprzętowych: widelec wyrzygał olej, poprzecierana koszulka, połamany koszyk na bidon, pocięta opona, zeszlifowane kolejne zęby w blacie(wystające kamienie)...
Wyścig w liczbach:
- Czasy okrążeń:
1) 00:10:03
2) 00:09:22
3) 00:09:24
4) 00:09:45
5) 00:09:24
6) 00:09:16
7) 00:09:00
- Miejsca w poszczególnych kategoriach:
OPEN Mężczyzn 9/20(ukończyło 14) -1 okr. do zwycięzcy KLIK
U-23 Mężczyzn 5/11(ukończyło 8) -1 okr. do zwycięzcy KLIK
AZS Mężczyzn 4/9(ukończyło 8) -1 okr. do zwycięzcy KLIKNo to wio!
© wasp91zgPrawie nie było pozowane
© wasp91zg
/1058471
Kategoria XCO, zawody
I edycja AZS MTB Cup - Kluszkowce - rozgrzewka
-
DST
3.68km
-
Teren
3.68km
-
Czas
00:32
-
VAVG
6.90km/h
-
VMAX
38.70km/h
-
Temperatura
12.0°C
-
HRmax
172( 86%)
-
HRavg
159( 79%)
-
Kalorie 469kcal
-
Podjazdy
201m
-
Sprzęt Biała Dama
-
Aktywność Jazda na rowerze
/1058471
Kategoria trening, zawody
trening- XC
-
DST
25.22km
-
Teren
22.16km
-
Czas
01:15
-
VAVG
20.18km/h
-
VMAX
38.10km/h
-
Temperatura
13.0°C
-
HRmax
173( 86%)
-
HRavg
144( 72%)
-
Kalorie 929kcal
-
Podjazdy
101m
-
Sprzęt Biała Dama
-
Aktywność Jazda na rowerze
Spokojny rozjazd na XC przed niedzielnym startem. Tym razem kierunek Kluszkowce i AZS MTB Cup. Wielką niewiadomą pozostają warunki na trasie, pogoda i trasa sama w sobie. Wyjdzie w praniu, ale jestem dobrej myśli.
Kategoria trening
trening- XC
-
DST
13.36km
-
Teren
10.20km
-
Czas
01:00
-
VAVG
13.36km/h
-
VMAX
36.60km/h
-
Temperatura
9.0°C
-
HRmax
180( 90%)
-
HRavg
159( 79%)
-
Kalorie 884kcal
-
Podjazdy
67m
-
Sprzęt Biała Dama
-
Aktywność Jazda na rowerze
Krótko, acz intensywnie. 5 rundek do odcięcia + spokojny dojazd i rozjazd.
/1058471
Kategoria trening
trening - szosa
-
DST
51.90km
-
Czas
01:38
-
VAVG
31.78km/h
-
VMAX
45.10km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
HRmax
183( 91%)
-
HRavg
150( 75%)
-
Kalorie 1305kcal
-
Podjazdy
163m
-
Sprzęt RoadRunner [emerytowany - na sprzedaż]
-
Aktywność Jazda na rowerze
GPS się ściął przy koronie i odzyskał chęć współpracy dopiero przy Skarszynie, co lekko mnie poirytowało... Część danych(dystans, przewyższenie) wprowadzone z treningu, który był już na takiej rundzie, a czas z pulsometru. Trening bez historii, z swego rodzaju zaginaniem się w drodze powrotnej.
/1058471
Kategoria trening
IV Grand Prix Kaczmarek Electric MTB 2013 - Sulechów - start
-
DST
59.91km
-
Teren
57.50km
-
Czas
02:23
-
VAVG
25.14km/h
-
VMAX
52.10km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
HRmax
178( 89%)
-
HRavg
176( 88%)
-
Kalorie 2470kcal
-
Podjazdy
386m
-
Sprzęt Biała Dama
-
Aktywność Jazda na rowerze
Z powodu braku czasu przez uczelnię, pracę, trening... Krótka notka prasowa o starcie w Sulechowie:
"Pierwszy wyścig w innej i nowej dla mnie serii GP Kaczmarek Electric, był niewiadomą pod względem obstawy wyścigu i jego organizacji. Do tego start w jednej kategorii z wyjadaczami z grup Sante BSA, czy Superior Energy zapowiadał dobre ściganie. Od początku poszło mocne tempo z sektora. Pierwsze kilometry starałem się przejechać gdzieś w środku grupy, żeby zaoszczędzić trochę sił na pozostały dystans i nie jechać solo na pierwszych najszybszych kilometrach. Do tego na rozgrzewce czułem, że nogi mam jakby ciężkie. Niestety w pierwszej fazie wyścigu nogi nie kręciły tak, jak bym chciał i zwyczajnie jechało mi się źle. Dopiero po około 12km odblokowałem się i noga podała właściwie, ale wtedy było już za późno. Z powodu wcześniejszej niedyspozycji na dobre odjechały mi wszystkie pociągi, a profil wyścigu sprzyjał jeździe w grupie. Przez krótką chwilę jeszcze tasowałem się z Mateuszem z teamu na najszybszym szutrowym odcinku i miałem nadzieję, że uda nam się nawiązać współpracę na pozostałą cześć ścigu. Niestety po jednym z podjazdów nie zobaczyłem już Go za sobą. Także cały dystans to była walka solo, z mijaniem pojedynczych zawodników, którzy zostali pourywani z czoła wyścigu. Część z mijanych zawodników na chwilę łapała mi się na koło, jednak po każdym podjeździe zostawali z tyłu. Nie dawałem sobie wytchnienia do ostatnich metrów i walczyłem o każdą sekundę. Niemniej samodzielna walka z trasą i dystansem wyssała ze mnie wszystkie soki... Jestem zadowolony z osiągniętego wyniku w tak doborowym towarzystwie, choć wciąż czuję lekki niedosyt. Trasa sama w sobie była szybka, prowadzona głownie drogami leśnymi, z dwoma ciekawymi i względnie sztywnymi podjazdami, jednym fajnym prawie singlem i masą ścieżek z wystającymi korzeniami, na których rower 26" nie radzi sobie tak dobrze przy większych prędkościach. Trasa była oznakowana dość dobrze i w kwestii organizacji nic zarzucić nie mogę, poza zamieszaniem w biurze zawodów przed wyścigiem(dantejskie sceny...) - coś takiego nie powinno mieć miejsca. Do tego świetna pogoda, istne lato! Kolejny raz przekonałem się, jak istotną częścią startowej garderoby jest potówka Brubeck'a ;) Wielkie gratulacje dla chłopaków z teamu, którzy pokazali prawdziwą klasę i ścignckiego ducha! Nie zapominając o dziewczynach, które dzielnie walczyły z trasą :)"
W liczbach(międzyczas/miejsce)
1) 0:49:47 / 38
2) 1:31:03 / 34
3) 2:13:09 / 31
meta: 2:23:21 / 30
Zajęte miejsca:
http://www.online.datasport.pl/results813/wyniki/08_ELITA.pdf
http://www.online.datasport.pl/results813/wyniki/03_MEGA.pdf
ELITA Mężczyzn 19/29
OPEN 30/169
P.S. I to uczucie, kiedy na trasie wyprzedza się taką presonę, jak Pani Magdalena Sadłecka :) A na mecie ma się przeszło 5min przewagi nad Nią!
P.S.2. Kolejny start w następną niedzielę w AZS MTB Cup w Kluszkowcach. Będzie się działo!Koń Wojciech - gdzieś na trasie [fot. strefasportu.pl]
© wasp91zgMeta - walka o każdą sekundę
© wasp91zgNo i po wyścigu
© wasp91zg
/1058471
Kategoria XCM, zawody
IV Grand Prix Kaczmarek Electric MTB 2013 - Sulechów - rozgrzewka
-
DST
7.38km
-
Czas
00:23
-
VAVG
19.25km/h
-
VMAX
47.60km/h
-
Temperatura
22.0°C
-
HRmax
154( 77%)
-
HRavg
134( 67%)
-
Kalorie 255kcal
-
Sprzęt Biała Dama
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nogi ciężkie na rozgrzewce. Kręciłem z nadzieją na poprawę do chwili startu. Do tego kupa PROsów również rozkręcających się. Zapowiadał się ciekawy wyścig, na poziomie.
/1058471
Kategoria trening, zawody
trening - szosa
-
DST
51.90km
-
Czas
01:39
-
VAVG
31.45km/h
-
VMAX
46.90km/h
-
Temperatura
21.0°C
-
HRmax
175( 87%)
-
HRavg
154( 77%)
-
Kalorie 1383kcal
-
Podjazdy
163m
-
Sprzęt RoadRunner [emerytowany - na sprzedaż]
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wiało dzień #3...
/1058471
Kategoria trening
trening - szosa
-
DST
100.20km
-
Czas
03:10
-
VAVG
31.64km/h
-
VMAX
57.20km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
HRmax
183( 91%)
-
HRavg
154( 77%)
-
Kalorie 2659kcal
-
Podjazdy
617m
-
Sprzęt RoadRunner [emerytowany - na sprzedaż]
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wiało... Bardzo wiało... Raz w plecy, raz w mordę, a w większości z boku. Ogólnie to rozwala mnie to, jak na zjazdach się zaginam żeby te 33km/h lecieć pod wiatr... Choć jak wjało w plecy i się PROskładało aerodynamicznie, to z paluszkiem w wiadomym miejscu można było latać ponad 55km/h i to jest dopiero uczucie. Nie palec w wiadomym miejscu, ale uczucie prędkości, jakby ktoś nie wiedział :P Ponadto pękł nowy rekord na 100km i wynosi 3:11:18 czyli o 0:05:40 lepiej od poprzedniego :) Coś czuję, że jeszcze w tym sezonie zejdę do bariery 3:00:00, a to już by było coś dla mnie! Trening znów umiarkowany, jechany równym tempem i o to chodziło.
Do tego test "drogowy" potóweczki marki Brubeck. No i muszę przyznć, że jestem miło zaskoczony tym jak działa. Nie dość, że świetenie dopasowana, materiału prawie nic, to właściwości oddychające i odprowadzające wilgoć ponad przeciętną. Secondskin pełną gębą, nadający się do jazdy bez względu na to czy ciepło, gorąco, czy zimno, dla każdego kto ceni sobie komfort, jakość wykonania i działanie ciuszków. Jakby nie było sponsor teamu dobrze trafiony, szkoda tylko, że bez względu na sponsoring, za potóweczkę musiałem normalnie zapłacić... Niemniej, polecam. Warta swojej ceny(ja kupiłem za 59.99zł). Bywa...
Jutro też trening na szosie, tylko lżej i z mniejszym dystansem. Bardziej w ramach rozjazdu, bo dziś nocka w pracy. Ale nocka to nie wszystko, tylko trzeba troszkę zluzować przed niedzielnym ścigiem w Sulechowie. Zobaczymy jak to będzie po praktycznie całym tygodniu na szosie startując w wyścigu XCM, choć zapowiada się płasko jak na lotnisku: 3 pętle po ~15km i ~70m przewyższenia na każdej z nich :P
No i standardowo, pozostała część dnia, jak każdy inny dzień. Ogarnąć jakąś szamę i trzeba będzie ruszyć dupsko na zajęcia, a później jeszcze do pracy^^ Żyć nie umierać! Ale mogło być gorzej, bo to, że mam czas na to co lubię, rekompensuje dobijającą codzienną rutynę. Można w tym momencie pokusić się o stwierdzenie, że jeśli ma się czas na pasję i się w niej realizuje, pomimo codziennych obowiązków i ciągłego biegu, to jest się swego rodzaju szczęśliwcem lub wybrańcem losu ;) Bo nie każdy w ciągu dnia może, czy też zwyczajnie nie chce, znaleźć sobie godzinki na pokręcenie(czy co tam akurat Ty lubisz). Więc jeśli to czytasz(a wątpię, żeby było wielu którzy doczytają to do końca) i też udaje Ci się spędzić choć trochę czasu w siodełku, i sprawia to Tobie nieopisaną frajdę. To wiedz, że masz szczęście, bo masz w dzisiejszych czasach chwilę tylko dla siebie i tego co ważniejsze od pracy, obowiązków, czyli PASJI, rozrywki, czegoś dzięki czemu masz banana na twarzy. Czerp z tych chwil ile się da i nie daj się stłumić otaczającą Cię codziennością.
Sorry za filozoficzny rzyg na koniec wpisu :P
/1058471
I secik z fajną muzyczką na dziś:
Kategoria trening