start - Bike Maraton Głuszyca
-
DST
55.58km
-
Teren
55.58km
-
Czas
03:18
-
VAVG
16.84km/h
-
VMAX
68.50km/h
-
Temperatura
21.0°C
-
HRmax
173( 86%)
-
HRavg
167( 83%)
-
Kalorie 3135kcal
-
Podjazdy
1540m
-
Sprzęt Biała Dama
-
Aktywność Jazda na rowerze
Najcięższy wyścig w życiu. Kilka sztajfek tak mocnych że jadąc na młynku(22T) i największej koronie w kasecie(32T) brakowało jeszcze możliwości do redukcji, część do pokonania wyłącznie z buta. Do tego wymagające zjazdy i masa błota, która czasem przeradzała się w istne rzeki gówna. Ale to najgorsze nie było... Była to walka z sobą, nie z trasą, ale samym sobą. Zwłaszcza od ~30km walka tylko z sobą za sprawą ciągle łapiących skurczy, ciągle w inny mięsień na przemian, bez przerwy. Walka zarówno psychiczna, jak fizyczna. Początek rewelacja, ciągłe mijanie i równe tempo dały na pierwszym międzyczasie 19. pozycję OPEN. Później tragedia. Pierwszy raz miałem tak, że chciałem żeby to się wreszcie skończyło. Na domiar złego na podjeździe na 45km przykurczyło mi wszystkie mięśnie w każdej z nóg jednocześnie. Nikomu tego nie życzę, fatalne uczucie. Próbujesz się ruszyć, skurcz się nasila. Nic nie robisz, tracisz cenny na maratonie czas. Fatalna sytuacja. Odleżałem tak z dobre 6min, po czym udało się w jakiś sposób wstać i powoli toczyć się do mety przez te ostatnie 10km. Udało się jeszcze odrobić 3 pozycje, ale co to jest w porównaniu do tego, co straciłem z powodu swojej niedyspozycji. Ogromy niedosyt po starcie i żal do siebie. Z drugiej strony w jakiś sposób pokazałem sobie, że siła woli to potężna rzecz i w pewien sposób pokonałem sam siebie dojeżdżając do mety. Jednak miejsce w pierwszej dwudziestce OPEN i dziesiątce w M2 było w zasięgu ręki. Nawet bardziej niż w zasięgu ręki. Zwłaszcza, że jechałem z zawodnikami, którzy ukończyli na pozycjach 17-19 i byłem tym co tę grupkę prowadził, i urywał kolejnych z niej. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć. W tym momencie mam żal do siebie i próbuję znaleźć to, w czym popełniłem błąd. Podsumowując: wielka szkoda...
Oficjalne wyniki są następujące KLIK:
Międzyczas/pozycja:
1) 2:13:56 / 19
2) 2:38:49 / 20
3) 3:17:38 / 33
Zajęte miejsca:
OPEN 33/318
M2 14/64Fot. strefamtbgłuszyca.pl
© wasp91zgFot. Danuta Postek
© wasp91zgFot. Kochel Michał
© wasp91zgFot. Elżbieta Cirocka
© wasp91zgFot. Joanna Tomes
© wasp91zgFot. Joanna Tomes
© wasp91zg
/1058471
P.S. Napęd w systemie 2x9, który ostatnio sobie zmontowałem sprawdził się bez zarzutu. Jeśli ktoś jeździ jak ja z dużą kadencją, to polecam.
Kategoria zawody, XCM
rozgrzewka - Bike Maraton Głuszyca
-
DST
2.71km
-
Teren
2.00km
-
Czas
00:09
-
VAVG
18.07km/h
-
VMAX
41.00km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
HRmax
158( 79%)
-
HRavg
135( 67%)
-
Kalorie 107kcal
-
Podjazdy
24m
-
Sprzęt Biała Dama
-
Aktywność Jazda na rowerze
/1058471
Kategoria zawody, trening
trening - szosa
-
DST
44.72km
-
Czas
01:20
-
VAVG
33.54km/h
-
VMAX
51.20km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
HRmax
178( 89%)
-
HRavg
152( 76%)
-
Kalorie 1097kcal
-
Podjazdy
116m
-
Sprzęt RoadRunner [emerytowany - na sprzedaż]
-
Aktywność Jazda na rowerze
/1058471
Kategoria trening
test nowego napędu
-
DST
12.05km
-
Teren
10.30km
-
Czas
00:37
-
VAVG
19.54km/h
-
VMAX
37.30km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
HRmax
152( 76%)
-
HRavg
122( 61%)
-
Kalorie 343kcal
-
Podjazdy
75m
-
Sprzęt Biała Dama
-
Aktywność Jazda na rowerze
Krótki test na nowo poskładanego napędu. Zmiana z 3x9 na 2x9, w zestawieniu korby 36T-22T. Nowy blat Shimano 36T wykonany ze stali, budżetowo, ale na razie to na próbę weszło. Do tego nowy łańcuch(downgrade do HG53) i kółeczka przerzutki(stare stanęły po DCR), odpowietrzone(zapowietrzony wciąż tył) hamulce i kapeć w czasie jazdy + gleba przez gałązkę i uślizgujące się przednie koło.
Ogólnie napęd działa fajnie i na chwilę obecną spełnił pokładane w nim oczekiwania. Zobaczymy jak się sprawdzi w boju na BM Głuszyca już w sobotę.Nowy blat
© wasp91zgNowe zestawienie napędu już zmontowane
© wasp91zg
/1058471
Kategoria sprzęt, trening
trening - stacjonarnie
-
Czas
01:07
-
HRmax
172( 86%)
-
HRavg
134( 67%)
-
Kalorie 735kcal
-
Sprzęt Elite
-
Aktywność Jazda na rowerze
ach ta pogoda...
Kategoria trenażer
DCR MTB Race Wrocław - rozjazd
-
DST
2.44km
-
Teren
1.00km
-
Czas
00:09
-
VAVG
16.27km/h
-
VMAX
24.50km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
HRmax
145( 72%)
-
HRavg
122( 61%)
-
Kalorie 90kcal
-
Sprzęt Biała Dama
-
Aktywność Jazda na rowerze
/1058471
Kategoria 4fun, trening, zawody
DCR MTB Race Wrocław - start
-
DST
26.28km
-
Teren
26.28km
-
Czas
01:08
-
VAVG
23.19km/h
-
VMAX
43.70km/h
-
Temperatura
19.0°C
-
Kalorie 1099kcal
-
Podjazdy
66m
-
Sprzęt Biała Dama
-
Aktywność Jazda na rowerze
Oficjalne wyniki:
Czas 1:08:10
OPEN 13/82
M2 9/30Rozprowadzając grupkę
© wasp91zgGdzieś na kili
© wasp91zgAgrafka na trawniku i trawa w całym napędzie murowana
© wasp91zgKrótkie, a sztywne podjazdy :)
© wasp91zgPo wyścigowa chwila rozluźnienia
© wasp91zg
/1058471
Kategoria XCO, zawody
DCR MTB Race Wrocław - rozgrzewka
-
DST
12.42km
-
Teren
10.30km
-
Czas
00:48
-
VAVG
15.52km/h
-
VMAX
44.80km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
HRmax
168( 84%)
-
HRavg
124( 62%)
-
Kalorie 457kcal
-
Podjazdy
21m
-
Sprzęt Biała Dama
-
Aktywność Jazda na rowerze
/1058471
Kategoria trening, zawody
trening - stacjonarnie
-
Czas
00:32
-
HRmax
165( 82%)
-
HRavg
124( 62%)
-
Kalorie 300kcal
-
Sprzęt Elite
-
Aktywność Jazda na rowerze
Próba zrobienia "rozjazdu" na trenażerze... Plan się rypnął... Jutro start w DCR we Wrocławiu, oby pogoda była,
Kategoria trenażer
trening - szosa
-
DST
112.19km
-
Czas
03:39
-
VAVG
30.74km/h
-
VMAX
55.50km/h
-
Temperatura
12.0°C
-
HRmax
185( 92%)
-
HRavg
165( 82%)
-
Kalorie 3415kcal
-
Podjazdy
480m
-
Sprzęt RoadRunner [emerytowany - na sprzedaż]
-
Aktywność Jazda na rowerze
Próbowałem skrzyknąć ludzi na trening, ale nie wyszło. Bywa. Później wahałem się czy jechać czy nie, bo samemu w taką pogodę nie miałem zwyczajnie ochoty i zawróciłem na wro. Zobaczyłem szosowca jadącego w stronę Pasikurowic i pocisnąłem za nim. Okazało się, że jechał na zorganizowany trening szosowców, więc się podpiąłem. U nich też bez rewelacji z frekwencją. W sumie pojechało nas 3. Było trochę zaginania się, delikatne finisze. Szkoda, że zawsze jak wychodzili na finisz, ja akurat byłem na czubie i mi zza pleców skakali, ale tak to już jest. No i kompletnie mnie odcięło w okolicy 90km, co za tym idzie, byłem później holowany do wrocka. A do tego była podczas jazdy mgła przeradzająca się w gęste mleko, delikatny deszczyk, trochę burzy i mocne oberwanie chmur. Plus przymusowy postój w Krzyżanowicach, bo procesja akurat okupowała drogę... Ale noga większości podawała fajnie. I dowiedziałem się, że cienki bolek jestem do szosowców. Choć atmosfera podczas jazdy przednia :)
No i zobaczyłem kilka nowych i ciekawych asfaltów do trenowania, z całkiem przyzwoitymi fałdkami :)
I jedna bzdura, która całkiem mnie ucieszyła... Kolejny miesiąc i pękł kolejny 1000km, tym razem o 71km więcej jak w kwietniu! :P
/1058471
Kategoria trening