wasp91zg prowadzi tutaj blog rowerowy

Keep calm & ciśnij watów

VI Zielonogórskie Grand Prix MTB Amatorów 2012 - Świdnica - start

  • DST 33.12km
  • Teren 33.12km
  • Czas 01:20
  • VAVG 24.84km/h
  • VMAX 43.40km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • HRmax 188( 94%)
  • HRavg 180( 90%)
  • Kalorie 1424kcal
  • Sprzęt Biała Dama
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 24 czerwca 2012 | dodano: 26.06.2012

Kąpielom błotnym mówimy stanowcze NiE © wasp91zg

Start tym razem odbył się pod Zieloną Górą w Świdnicy. Są tam ładne tereny i trzeba przyznać, że wykorzystano ich potencjał szykując fajną trasę. Oto jej PROFIL Od początku długi podjazd, który z każdym metrem robił się troszkę sztywniejszy, po czym szybki i szeroki zjazd przerwany singlem, który wybijał plomby z zębów.
Ciekawy byłem co mi ten start przyniesie, bo zupełnie nie byłem przygotowany. Ba, obudziłem się zmęczony jak po całym dniu pracy:/ Jednak trzeba się brać w garść i wykrzesać ile się da z tego co się ma.
Także z pozytywnym nastawieniem poczyniłem stosowne przygotowania i wybrałem się na miejsce startu. Niestety samodzielne, bez dopingu, a szkoda. Przed startem uciąłem sobie jeszcze pogawędkę z zawodnikiem „Dream Teamu” i udałem się na kreskę.
W oczekiwaniu na upragniony start © wasp91zg

Stałem na pograniczu drugiego i trzeciego rzędu, więc nie było źle:) Po puszczeniu zawodników zaczęło się przedzierani do przodu. Ciekawym było wyjście z pierwszego zakrętu na drugiej pozycji. Niestety nie potrwało to długo i chwilę później łyknęło mnie trzech zawodników. Dwóm z nich utrzymałem koła do końca pierwszego podjazdu, a później jechałem sam. W tym momencie zaczęły pojawiać się problemy. Mianowicie po osiągnięciu szczytu zacząłem tracić oddech, a z nóg zeszło wszystko:/ Tak dojechałem do mety. Najprawdopodobniej sam też się wykończyłem psychicznie, bo ciągle w duchu sobie powtarzałem, że jestem 5. No i stało się, bo zaczęli mnie mijać kolejni zawodnicy. Najgorsze w tym było to, że objeżdżali mnie bez najmniejszego problemu i wysiłku(tak to wg mnie wyglądało), kiedy ja walczyłem o każdy obrót korb. Tak więc na drugim kółku spadłem daleko do tyłu stawki i raz pomyliłem trasę przez swoje gapiostwo…
Ale nie poddawałem się, chociaż miałem taką głupia myśl. Zwłaszcza pokonując podjazd z ciągłymi skurczami raz w prawej, raz w lewej łydce. Ewidentne zmęczeniówki, co za tym idzie… Moje obawy o brak treningu spełniły się…
Prawa, lewa, albo obie jednocześnie gryzły © wasp91zg

Tak też próbując podczas podjazdu naciągać łydki i przestając na chwilę kręcić toczyłem się(dosłownie) dalej:/ W końcówce też brakło sił do walki na finiszu. W skrócie: tragiczny start, ale niosący ze sobą mnóstwo nauki.
Ukończyłem dość żenująco, bo:
OPEN 15/68
M2 6/11
Notując łączny czas 1:20:29 i na poszczególnych okrążeniach(wraz z miejscami)
1) 0:15:02/5
2) 0:16:30/14
3) 0:16:24/14
4) 0:16:27/14
5) 0:16:06/15
Koniec końców trochę upadłem w generaliach, ale wyścigi jeszcze przede mną, będzie o co walczyć i na co pracować podczas treningów:
OPEN: 8 (2630pkt)
M2: 3 (2804pkt)
prawie jak podium :/ © wasp91zg


Kategoria XCO, zawody


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa kogod
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]