trening - szosa
-
DST
108.25km
-
Czas
03:09
-
VAVG
34.37km/h
-
VMAX
65.00km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
HRmax
192( 96%)
-
HRavg
161( 80%)
-
Kalorie 2833kcal
-
Podjazdy
569m
-
Sprzęt RoadRunner [emerytowany - na sprzedaż]
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jazda na otwartym treningu z Whirlpool Team. Trening, który z początku był dla mnie niewiadomą. Czemu? Bo nigdy jeszcze szosowcami się nie wybierałem. Pierwsze co nie dawało mi spokoju to, kwestia wytrzymania tempa. Drugie, to kwestia przełożenia. Bo samemu jeżdżąc juniorskie przełożenie może styknie, ale już kimś, kto ma normalne zestawienie przełożeń... Cóż to może być problem. Jednak moje obawy okazały się niesłuszne. No może jednak brakło przełożeń, ale jakoś na mega dużej kadencji dawało się dokręcić. Ogólnie fajna sprawa, bo tempo ciekawe, czasem trzeba się zagiąć, koncentracja też musi być co by komuś koła nie liznąć. Były lekkie szarpnięcia, czasem spokojniejsze odcinki. Ale dało się jechać. Żeby nie było, że przeciągnąłem się cały trening, zmiany też dawałem. Nie wiem tylko czy mocne czy też nie. Ale dawałem. Do tego przekonałem się, że są podjazdy, które można pokonać znacznie szybciej, jak dotychczas je pokonywałem. Dla takiego przykładu, wystarczy określić podjazd Zawonia > Skotniki mianem premii górskiej i okazuje się, że na podjeździe można przyspieszyć i ogarnąć tam nawet ponad 30km/h :P
Ogólnie pozytyw, zajechałem się dość przez te 3h. Poratowałem współtowarzysza batonikiem, bo przymierał głodem. Uczucie dobrze zrobionego treningu jest :) Przeraża tylko fakt, że parę osób powiedziało mi "dziś to względnie spokojnie jest". Masakra...
No i wiem, że trzeba zainwestować w większy blat. Tak minimum 50T.... Bo blat oś w wersji 46 - 13, to stosunkowo mało. O czym przekonałem się na finiszu dokręcając do 58km/h i nie mogąc pójść dalej :
Kategoria trening