wasp91zg prowadzi tutaj blog rowerowy

Keep calm & ciśnij watów

trening - szosa

  • DST 59.25km
  • Czas 01:47
  • VAVG 33.22km/h
  • VMAX 46.20km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 184( 92%)
  • HRavg 165( 82%)
  • Kalorie 1670kcal
  • Podjazdy 212m
  • Sprzęt RoadRunner [emerytowany - na sprzedaż]
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 18 kwietnia 2013 | dodano: 18.04.2013

Więc tak... Nie żałuję, że nie poszedłem na projekt z TMMów, na który nic nie umiałem. Za to bardzo dobrze mi z tym, że poszedłem na rower. W sumie to miało to być "Czwartkowe Road Classico Wrocław", ale temat został odwołany. Więc napalony na to, postanowiłem sam sobie takie coś zafundować. Jechało się świetnie, noga odpoczęła z dala od siodełka przez ten jeden dzień. Choć najświeższa nie była po 6h stania w pracy... Niemniej dobrze podawała :) Najlepsze w dzisiejszej jeździe było słońce!!! I nie wiem czy to ono mnie tak naładowało, czy zwyczajnie organizm odpoczął od roweru...? Choć miałem jeszcze dylemat czy nie wrócić się na zajęcia. No i wątpliwości wzięły górę w Pasikurowicach. Ale dojeżdżając do pola golfowego przez myśl przeszło mi:
"cholera. raz się żyję i jeszcze będę mieć na te wszystkie obowiązki czas, a już teraz mam ich czasem stanowczo dość. czasem przecież można robić to, co sprawia przyjemność i satysfakcję, żeby po wszystkim móc się uśmiechnąć, do jasnej... urwa mać"
I zawróciłem, na Trzebnicę. Głowa przestała przeszkadzać w jeździe, wręcz poczułem się lżej. Chwilę później doszedłem jednego gościa na szosowym KTMie, który jechał w przeciwnym kierunku. Wziąłem go za siebie i przewiozłem do Trzebnicy i z powrotem. W drodze powrotnej już wymiękał na podjazdach i na szczytach trochę na niego czekałem, ale to nie był problem :) Ważne, że dało się "jechać z kimś". Choć po zmianach jechałem sam ze sobą. Ale na koniec miłe pożegnanie i podziękowanie. Bo już podczas wspólnej jazdy usłyszałem, że dobre tempo mam :) Ależ takie słowa motywują, zwłaszcza jak wypowiada je ktoś spotkany pierwszy raz i zupełnie obcy ^^
I tak po dzisiejszej jeździe mnie naszło, że... Może da się więcej wycisnąć, nie tyle na rowerze, co w ogóle "w życiu", ale zwyczajnie zmieniając podejście. I przestać robić coś, bo trzeba. Tylko zacząć robić to co się CHCE. I chyba tak jest najzdrowiej i najlepiej dla samego siebie. Dziwnie filozoficznie wyszło na koniec, ale czasem można.

A ten widok, zaraz po zatrzymaniu się pod blokiem, dodatkowo spowodował, że na twarzy był uśmiech :)

hipsterskie zdjęcie kiery :P © wasp91zg


/1058471


Kategoria trening


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa iwkaz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]