trening - szosa
-
DST
39.86km
-
Czas
01:23
-
VAVG
28.81km/h
-
VMAX
41.50km/h
-
Temperatura
2.0°C
-
HRmax
181( 90%)
-
HRavg
165( 82%)
-
Kalorie 1291kcal
-
Podjazdy
33m
-
Sprzęt RoadRunner [emerytowany - na sprzedaż]
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedzielny trening i jazda w innych rejonach niż zwykle. Czasem trzeba sobie życie urozmaicić... Ogólnie to z początku było zimno i niefajna droga, ale dało się jechać. Jednak ok. 17km jak zaczęła się taka droga, że mało plomb nie pogubiłem, przestało być fajnie. Jednak zawracanie, czy odpuszczanie nie wchodziło w grę. Trzeba było kręcić dalej. Nic nie zwiastowało, że może być gorzej... Dopóki nie zaczęło padać i trochę mocniej(zimniej) wiać. Na domiar złego pomyliłem się i zamiast pojechać na Domaszczyn i następnie na Pasikurowice. Niestety wylądowałem w Długołęce... A tam na trasie szybkiego ruchu:| Z jednej strony było super, bo asfalt równy i trochę mniej zaczęło wiać. Ale niestety szaruga, padający zimny deszcz i auta mijające mnie z niebagatelnymi prędkościami stanowczo ten jeden pozytyw przyćmiły.
Ale, co mnie zdziwiło, poza wyścigami z psami wylatującymi z podwórek, nie ja jeden tamtymi drogami kręciłem, bo i inni zapaleńcy byli(2 właściwie, ale zawsze).
Założone było 48km z małym haczykiem, ale niestety się zgubiłem. Przekręcone równo, aczkolwiek średnia mogłaby być lepsza, choć tętno wyszło nieprzekraczające 85%HR tak jak chciałem.
/1058471
Kategoria trening