trening - szosa
-
DST
27.00km
-
Czas
00:52
-
VAVG
31.15km/h
-
VMAX
47.14km/h
-
Temperatura
24.0°C
-
HRmax
168( 84%)
-
HRavg
154( 77%)
-
Kalorie 723kcal
-
Sprzęt Biała Dama
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przepozytywny poranek, całkiem leniwy, ale napawający optymizmem na resztę dnia. Niestety jak to w życiu bywa… Wszystko co dobre szybko się kończy, choć nie mam tu na myśli "obowiązku" związanego z wyjściem na rower ;)
Wypad z rana na szybki trening, dosłownie. Plan był taki żeby wyjść na szosę. Jednak czas, a właściwie jego brak, nie był w tym momencie sprzymierzeńcem. Także zamiast treningu objętościowego, wyszedł trening, poniekąd, szybkościowy. Pierwsze 5km rozgrzewkowo z prędkością w granicach 27-29kmh zwracając uwagę na nieprzekraczanie 140bpm. Później właściwa część treningu i na zakończenie 10min ponownie w tempie takim, jak na rozgrzewce. Przede wszystkim starałem się utrzymać kadencję i nie dopuszczałem do pojawienia się na liczniku wartości prędkości chwilowej poniżej 30kmh. Międzyczasie zrobiłem sobie 3 finisze i chyba muszę więcej takich elementów wprowadzać, bo po każdym z nich aż za bardzo odczuwałem czworogłowy.
W sumie nie wiem jak się na to zapatrywać. Czy jadąc na rowerze z kołami 26" i oponkami 2.1" z dość agresywnym bieżnikiem, utrzymywanie prędkości między 32kmh, a 35kmh, to dobry wynik. Niestety z biegiem czasu zaczynam też odczuwać większą potrzebę posiadania roweru szosowego, do właśnie takich treningów. Może przez zimę coś się uda wykombinować? Czas pokaże, choć na chwilę obecną nadal w kolejce czeka kilka części do wymiany w rowerze...
Także z rewelacji przed treningiem odbyła się przemiła rozmowa z telemarkieterem… Oni są niereformowalni… Nie dość, że próbują wcisnąć coś, czego kompletnie nie potrzebujesz. Do tego nie rozumieją, jak mówi im się „dziękuję, ale nie jestem zainteresowany”. Co zawsze kończy się kwasem i zepsutym humorem(niezależnie od tego jak pozytywny był przed odebraniem telefonu). Co do tego kwasu, ciekawa ścieżka z podobnej rozmowy…
Kategoria trening