BIKEMARATON Poznań - start
-
DST
30.00km
-
Teren
30.00km
-
Czas
01:17
-
VAVG
23.38km/h
-
VMAX
52.70km/h
-
Temperatura
25.0°C
-
HRmax
185( 92%)
-
HRavg
180( 90%)
-
Kalorie 1151kcal
-
Sprzęt Biała Dama
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzień rozpoczął się od pobudki o 2:20 i wybraniu się na pociąg o 4:/ Prawie się przespałem w pociągu, ale to jednak nie to. W Poznainu byłem już o 7 i miałem sporo czasu żeby dotrzeć na maltę. Dojechałem przed czasem i co ciekawe, nie zgubiłem się. Miałem więc czas na zjedzenie śniadaniowego makaronu na brzegu jeziorka, dość sympatyczna odmiana. Później to już chyba norma. Odbiór numeru(3886), szykowanie się do staru i rozgrzewka. Ten pierwszy start na Bikemaratonie troche mnie stresował. Najgorsza była świadomość przedzierania się z 7 sektora...
W sektorze istny meksyk. Słuchanie wywodów paru gości, którzy pewnie uważali się za najbardziej obytych ze startami... A mimo to stali w 7 sektorze, bywa... Całe szczęści, że po starcie zostali za mną ze swoimi przemyśleniami:) Po starcie dzikie darcie do przodu i ciągłe mijanie z pokrzykiwaniem, z której to strony się pojawię. Przez pewien czas jechałem w grupce mijających, ale na pierwszym podjeździe za ostrym zkrętem gdzieś zniknęli za mną:D Tak się miło pędziło aż tu nagle... Zator pod wiaduktem... Chyba największa wtopa organizatora. Przeszło się ten kawałek, straciło sporo minut i znów na rower. Trasa nie byłą wymagająca. Jednak słońce i wiatr zrobiły swoje. Był jeden mocny podjazd, na którym w połowie zszedłem z roweru dzięki mołodemu koledze zatrzymująemu się zaraz przede mną. No i jeden świetny zjazd, łatwy, stromy, szybki, dający zastrzyk andrenaliny:) Jednak to nie na nim rozwinąłem najwyższą prędkość. Na 7, może mniej, kilometrów przed metą, znów przy feralnym wiadukcie(dokładniej pod nim) złapał mnie skurcz... Unieruchamił mnie na dobre 3min. To uświadomiło mnie, że muszę zmienić coś w sowjej dziecie, zwłaszcza przed staretm. Wniosek więcej magnezu i ograniczenie kawy do, powiedzmy, 3 kubków dziennie. Najlepszy i tak był finisz. Słysząc doping nie czułem, że jadę. To było jak lot. Do tego chęć pokonania kogoś kto był obok na finiszu dała sił(dzięki za walkę). Cisnąłem co sił w korby i licznik przy wjeździe na metę pokazał 52,7km/h :Ofnisz BM Poznań, jestem bliżej środka:P
© wasp91zg
Po wszystkim zwinąłem się i wróciłem do wrocławia:)
Kategoria zawody, XCM