Pościgane u Słowaków na "lejzi" w Horal Maraton 2014
-
DST
65.50km
-
Teren
65.50km
-
Czas
03:32
-
VAVG
18.54km/h
-
VMAX
54.70km/h
-
Temperatura
19.0°C
-
HRmax
182( 95%)
-
HRavg
167( 87%)
-
Podjazdy
1876m
-
Sprzęt Lady in Red
-
Aktywność Jazda na rowerze
Do startu w Horal Maraton podszedłem dość sceptycznie. Wybrałem średni dystans(73km i 2300m pionów), nazwany żartobliwie przez organizatorów "Lejzi". Choć daleko mu było do nazwy :P Poza chłopakami z teamu nie znałem nikogo kto startował i nie wiedziałem zupełnie jaki będzie poziom podczas wyścigu. Spora ilość opadów w tygodniu poprzedzającym start zapowiadała nienajlepsze warunki na trasie. Do tego doszła nieprzespana, w moim przypadku, noc poprzedzająca dzień wyścigu. Także przed startem wszystko było jedną wielką niewiadomą. Sam maraton rozpoczął się względnie spokojnie. Choć rywalizację rozpocząłem z końcówki stawki, to przebicie się do przodu nie stanowiło większego problemu i szybko zacząłem widzieć czoło stawki, jadąc w okolicy 6~8 miejsca. Do około 30 minuty rywalizacji miałem w zasięgu wzroku czub peletonu i Patryka, którzy jednak mieli większe tempo i po pierwszej sekcji zjazdów zniknęli mi z oczu. Później bez większej historii. Góra, dół jadąc swoim równym tempem, sporadycznie przejeżdżając przez strumień czy inną błotną kąpiel. Generalnie cały maraton to była jazda solo, pomimo jazdy w 3-osobowej grupce, wciąż to ja dyktowałem tempo. Dobrze mi się kręciło do około 2,5h jazdy, później niestety przyszedł kryzys i ostatnią godzinę jechałem, żeby jechać. Spory wpływ na taki stan rzeczy miały warunki panujące na trasie. Ciągle płynące błoto w zastraszającym tempie wypłukało smarowanie z łańcucha(dawno nie jechałem z tak głośno pracującym suchym napędem). Jednak pierwsze podjazdy i ten najdłuższy, niemal 10 kilometrowy, podjazd pokonałem w przyzwoitym tempie, naciągając na nich zawodników z 3-osobowej grupki.
Niestety kryzys spowodował to, że grupka mi odjechał, co trochę podkopało morale. Najwyraźniej po odwaleniu brudnej roboty, to oni zachowali więcej sił. Ostatecznie trasę dystansu Lejzi(który liczył 65,5km zamiast zapowiadanych 73km) pokonałem 3h32min05sek realizując swoje założenia na ten start(TOP15 Open i TOP10 w kategorii) plasując się odpowiednio na 9 i 6 pozycji. Pewnie mogłoby być lepiej, ale na całokształt złożyły się różne czynniki: warunki na trasie, suchy napęd od 30km, nieprzespana noc... Ale nie ma co doszukiwać się wyjaśnień, pojechałem co mogłem i mimo to jestem całkiem zadowolony. Na pewno w perspektywie zbliżających się MP w maratonie MTB muszę popracować nad wytrzymałością, bo tej ewidentnie w tym starcie mi zabrakło. Oby kolejne starty mi w tym pomogły, bo teraz rozpoczyna się ta maratońska część sezonu. A najbliższy start już w tą sobotę w Szklarskiej Porębie na Bike Maraton'ie!
Kategoria zawody, XCM