VII Zielonogórskie Grand Prix MTB Amatorów 2013 - Czerwieńsk - start
-
DST
31.95km
-
Teren
31.96km
-
Czas
01:22
-
VAVG
23.38km/h
-
VMAX
47.10km/h
-
Temperatura
21.0°C
-
HRmax
182( 91%)
-
HRavg
178( 89%)
-
Kalorie 1437kcal
-
Podjazdy
139m
-
Sprzęt Biała Dama
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wyścig, na który składały się 4 pętelki. Po rozgrzewce wiedziałem, że przez większość rundy mogę mieć problemy, bo nie było elementów technicznych ani wymagających podjazdów. Jedynie 3 sztajfy, na których wiedziałem, że coś mogę ugrać. Plan był taki, żeby złapać dobrą grupę i trzymać jej tempo przez większość trasy i forować się na jej czoło na każdej ze sztajfek. Niestety od początku nie było kolorowo. Na pierwszym "głębszym piasku" liznąłem koło, zatrzymałem się i później goniłem grupę. Noga była dobra tego dnia i grupkę udało się dojść już na pierwszej sztajfce, żeby na kolejnej wyjść na jej czoło. Od połowy pierwszego okrążenia już zacząłem dyktować swoje warunki. Widziałem, że część grupy miała problemy z utrzymaniem mojego tempa, co dawało jeszcze więcej sił. Niestety ostatni zjazd przed prostą start-meta pierwszego okrążenia wjechałem trochę zbyt szeroko. Pojechałem tym samym na dwa dropy po miękkim piasku następujące jeden po drugim. Pierwszy zjechałem bez problemu, na drugim niestety nie było tak dobrze. Kolejny już start i kolejny raz wypiął się prawy but. Z pełnym impetem uderzyłem podbrzuszem w tył siodełka i zabrakło mi tchu. Po tym dotoczyłem się do kreski, a tocząc się grupa, której dyktowałem tempo, minęła mnie i odjechała. Miałem na tyle mocny kryzys, że przez myśl przeszło czy się nie wycofać. Nie mogłem oddychać, ledwo ruszałem nogami i do tego ten ból. Ale zacisnąłem zęby i jakoś się toczyłem żółwim tempem. Doszła mnie kolejna grupka, ale szybka kalkulacja w głowie o ile to już miejsc spadłem i skądś pojawiły się dodatkowe siły. Kolejne dwa okrążenia jechałem na 100% uciekając dwóm zawodnikom, którzy minie minęli w chwili kryzysu. Mijając osoby, które odpadły od mojej wcześniejszej grupki, dochodząc na początku ostatniego kółka tam gdzie chciałem być. Usiadłem dwóm zawodnikom na kole i tu pojawił się problem, odcięło mnie. Pogoń przez dwa ponad ośmiokilometrowe okrążenia wypaliła całe gliko z mięśni. Jeden z zawodników skoczył, a ja nie miałem już czym za nim depnąć. Pozostała obrona 3. pozycji. Tak też dojechałem do mety, wściekły na siebie za idiotyczny błąd i tym samym stratę punktów w generalce. Jednak podbudowany tym w jakiej dyspozycji byłem. Bo gdyby nie ta wtopa, to ja bym dyktował przebieg rywalizacji i kto wie jak by się to skończyło. Także uczucia po starcie są dość mieszane. Z jednej strony straszny niedosyt z powodu zajętej pozycji. Z drugiej zaś, podbudowany tym jaką mam dyspozycję, pomimo zaawansowanego już etapu sezonu, oraz faktu przełamania się i ukończenia wyścigu.
Suche dane WYNIKI:
Oficjalny czas: 1:22:05
Czas okrążenia / pozycja:
1) 0:19:57 / 10
2) 0:20:41 / 8
3) 0:20:23 / 8
4) 0:21:04 / 7
Pozycje:
OPEN 7/55
M2 3/15
Kategoria XCO, zawody